Jak ona tego nie robi

źródło: unsplash.com/Catt Liu Kiedyś pisałam o tym, że lubię być zorganizowana. Bo lubię. Co nie znaczy, że jestem. Zawsze mam plan na dany tydzień, co trzeba zrobić, załatwić, kupić. Praca, blog, dom – kolejność przypadkowa. Nauczyłam się nie planować każdego dnia, bo z Kuką się tego nie da zrobić. Są dni kiedy jest grzeczna, ładnie się sama bawi, śpi w dzień dwie godziny i wieczorem … Continue reading Jak ona tego nie robi

Czytanie mi nie wychodzi…

Właśnie. Nie wychodzi to dobre określenie. Od początku roku nie przeczytałam ani jednej książki. Próbowałam owszem „Minimalizm dla zaawansowanych”, ale kilkanaście pierwszych stron okazało się dla mnie kompletnie niezjadliwych, a wszyscy dookoła się zachwycają – to chyba jednak znak, że powinnam zostać minimalistką na własnych zasadach i nie szukać inspiracji. Zaczęłam też „Narzeczona Schulza” Agaty Tuszyńskiej. Autorkę bardzo cenię, bo biografie pisze rewelacyjne, merytoryczne jest … Continue reading Czytanie mi nie wychodzi…

O wszystkim i o niczym

źródło: unsplash.com/Elliott Engelmann Zauważyliście, że mało mnie tu ostatnio. Tak jestem, bo jestem, ale jakby mnie nie było. Bo w zasadzie to mnie nie ma. W styczniu nie przeczytałam ani jednej książki – tak prywatnie. Bo zawodowo przeczytałam pięć. Co też nie jest żadnym wyczynem dużym. Taka jakaś niemoc czytelnicza mnie dopadła. Nie chce mi się i już. Nie mam ochoty na żadną książkę. Nawet … Continue reading O wszystkim i o niczym

Książki, które (nie) warto mieć na półce

źródło: unsplash.com, fot. Glen Noble Chcielibyście mieć taki księgozbiór jak na zdjęciu? Większość z Was pewnie tak, a ja nie. Zamiast satysfakcji z posiadania ogromnej biblioteki, byłabym sfrustrowana kurzem i zmęczona ciągłym sprzątaniem. Kiedy zaczynałam pisać ten tekst, miał on być listą tytułów, które uważam, że warto posiadać na półce w domu, w papierze właśnie, a nie na czytniku.  Było to kilka miesięcy temu. Ale … Continue reading Książki, które (nie) warto mieć na półce

Kilka słów o blogach rodzicielskich

Blog parentingowy to chyba najtrudniejszy blog, jaki można prowadzić. Z jednej strony mnóstwo pomysłów na teksty, a z czasem być może również korzyści finansowe i materialne (w postaci chociażby różnych gadżetów, już nie mówiąc o świetnych akcjach). Z drugiej ogromna krytyka, na którą takie blogi są narażone. Wrzucasz zdjęcia swojego dziecka do sieci – źle, karmisz piersią trzylatka – źle, nie karmisz piersią w ogóle … Continue reading Kilka słów o blogach rodzicielskich

Scooby Doo, a miłość do kryminałów

Kocham kryminały. Wychowałam się na książkach Joanny Chmielewskiej, a pierwszą z nich był „Nawiedzony dom” z niezawodnymi Janeczką i Pawełkiem oraz ich psem Chabrem, który przeczytałam mając jakieś 9-10 lat. Niewiele później, bo mając jakieś 13 lat zaczęłam czytać powieści Agathy Christie. Jedna za drugą. Jednocześnie oglądając doskonały brytyjski serial na podstawie książek autorki, z rewelacyjnym Davidem Suchetem w roli Herkulesa Poirota. Ale moja miłość … Continue reading Scooby Doo, a miłość do kryminałów

Biblioteczka, czyli jak to wygląda po 3 latach

Kiedy zaczynałam prowadzić bloga prawie 4,5 roku temu byłam jeszcze w fazie marzeń o ogromnej bibliotece domowej. Bibliotece, nie biblioteczce, bo ta moja miała zajmować cały wielki pokój, od podłogi po sufit, na wszystkich ścianach i gdzie się da. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Tak naprawdę 2012 rok zapoczątkował wszystko, a 2013 był już istną kampanią porządkową. Nie wiem, ile książek poszło w … Continue reading Biblioteczka, czyli jak to wygląda po 3 latach

Warto poznawać nowe…

Whangarei Falls, New Zealand/ unsplash.com Pewnie nie raz czytając recenzję książki na jakimś blogu, zastanawialiście się po co autor zabierał się za lekturę, co do której nie był przekonany, której tematyka nie leżała w jego zainteresowaniach i szansa, że mu się spodoba była niewielka. Sama czasami się nad tym zastanawiałam. Po co czytam tę książkę, przecież nie interesuje mnie psychologia, fantastyka, minimalizm – tak, ten … Continue reading Warto poznawać nowe…

Patent nie z tej ziemi, czyli jak umyć dziecku głowę

Ten tekst nijak nie pasuje do profilu bloga, ale traktuje o tak genialnym dla mnie odkryciu, że musiałam go napisać. Otóż Kuka urodziła się bardzo kudłata. Naprawdę czarne gęsty włosy to u noworodka znowu nie taka często spotykana część image’u.  A moje dziecko nie dość, że takie włosy miało od samego początku to jeszcze ani trochę jej się nie wytarły. Nic a nic.  I teraz … Continue reading Patent nie z tej ziemi, czyli jak umyć dziecku głowę