Tula – najlepszy przyjaciel mamy

Do kupna Tuli przymierzałam się od jakiegoś czasu. Przy Asi nie sądziłam, że jest mi potrzebna, chociaż Asia była dzieckiem naręcznym, ale że miałam ją jedną, do tego była pierwszym i przez dłuższą chwilę jedynym dzieckiem w rodzinie, to rąk chętnych do noszenia było sporo. Mati za to lubi siedzieć. Na podłodze albo w leżaczku, a teraz w krzesełku do karmienia. Siedzi sobie, świat podziwia, bawi się, jemu tam żadne ręce do noszenia nie są potrzebne. Ale mnie są.

Widzicie wyjście z domu z dwójką dzieci, między którymi różnica wieku wynosi dwa lata to niezłe wyzwanie. Asia jest ruchliwa, wszędzie jej pełno i jak szłam z Matim w wózku i Asią za rękę, to i wózek ciężko pchać i Asię ciężko utrzymać. Zdecydowałam się kupić Tulę. I jest to jeden z najlepszych zakupów – gadżetów dla dzieci, jaki zrobiłam.

W domu noszę Matiego w Tuli kiedy jest już śpiący. Zasypia szybko, a mnie nie bolą ręce od dźwigania 9 kg szczęścia. Jak potrzebuję coś zrobić (wiadomo nie wszystko się da) w kuchni czy posprzątać coś, a Mati akurat jojczy i nie chce siedzieć to go w Tulę i problem znika. A spacery… Cud, miód, malina. mam obie ręce wolne więc mogę się skupić na kręcącej się wszędzie Asi. Nie mogę się doczekać naszego wyjazdu nad morze, żeby szerzej przetestować Tulę, bo mam zamiar wziąć tylko jeden wózek spacerowy dla Matiego, i w razie czego jego przełożyć do Tuli, a Asię zapakować do spacerówki.

Nosidło Tula nie jest tanie. Nie ukrywam, że cena nosideł ergonomicznych (sprawdzałam także stosunkowo nową na rynku polskim Fidellę) jest dość wysoka i zaczyna się od 400 zł w górę. Ale uważam, że Tula jest warta swojej ceny. Mati ma w tej chwili prawie dziesięć miesięcy, Tuli używam od dwóch. Noszę go z przodu (na plecach można najwcześniej po ukończeniu przez dziecko roku) i mogę bez problemu sama się w Tulę i dziecko ubrać. Instrukcja obsługi nosidła jest bardzo prosta. Wystarczy wyregulować odpowiednio wszystkie pasy i potem już samodzielnie można ubierać Tulę, bez pomocy drugiej osoby. Tula jet nosidłem ergonomicznym, a więc ma odpowiednio wyprofilowaną strukturę, tak by dziecko w niej siedziało, a nie wisiało. Ma też dodatkową zakładkę, rodzaj kapturu, który podtrzymuje główkę dziecka w czasie snu. W nosidle nie powinno nosić się dzieci niesiedzących samodzielnie, czyli mniej więcej do 6 miesiąca życia. Są specjalne wkładki do Tuli dla takich maluszków, jednak to raczej na takie bardzo awaryjne sytuacje, i krótkie momenty, kiedy maluch będzie noszony w nosidle. Tula zachwyca nie tylko wygodą zarówno dla dziecka, jak i osoby noszącej, najczęściej mamy, ale również ogromnym wyborem wzorów i kolorów. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja jestem zachwycona i szczerze polecam każdemu rodzicowi.