unsplash.com/Annie Spratt |
To właśnie u nich przeczytałam kilka dni temu, że bycie minimalistą nie wyklucza bycia kolekcjonerem. Sama to powtarzam od dawna. Bo co to znaczy być kolekcjonerem? To znaczy zbierać, gromadzić rzeczy określonego rodzaju. I teraz nasuwa się pytanie. Czy kolekcjonowanie to zbieranie wszystkich książek jaki e się ukazują? Wszystkich monet z całego świata, znaczków, pocztówek, lalek? Nie. Każda świadoma kolekcja to zbiór określonych przedmiotów. A więc książki o konkretnej tematyce, lalki z konkretnej serii, monety z konkretnego okresu historycznego albo bite przez konkretnego władcę. To tylko przykłady, ale myślę, że już wiecie o co mi chodzi. Kolekcjonowaniem nie rządzi przypadek. To co zbieramy, i w jaki sposób zbieramy jest ściśle określone przez reguły, które przecież sami ustalamy.
Jednocześnie kolekcja to zbiór wybranych przedmiotów, tych najpiękniejszych, najcenniejszych, najlepszych. Co za tym idzie, nie jest to zbiór wszystkiego jak leci. Nie są to przypadkowe przedmioty. Nie liczy się ich ilość, ale jakość. Co z kolei oznacza, że kolekcja nie musi być ogromna, może to być kilka, kilkanaście sztuk pięknie wyeksponowanych na półce czy komodzie. A jeśli są to przedmioty użytkowe – filiżanki, porcelana bolesławiecka , bombki choinkowe, niech będą używane. Niech czują się potrzebne. Bo kolekcja nieużywana to tylko zwykły zbieracz kurzu.
Minimaliści też są kolekcjonerami. Kochają swoje zbiory i potrafią się nimi cieszyć. Chcą się nimi dzielić i chwalić. Bo bycie minimalistą nie oznacza zatracenia siebie.