Araf – Elif Shafak

Premiera: 11 stycznia 2017

Każdy z nas ma wiele twarzy, ale nie wszystkie ujawniamy. Czasami nasze wewnętrzne ‘ja’ domaga się odkrycia, odsłonięcia, wyjścia na wierzch, ale nie zawsze potrafimy je wydobyć, może nawet nie chcemy. Wymaga to dużej odwagi – pokazać siebie ‘nagim’, bez zewnętrznej maski. Taka właśnie była Gail. Wycofana, wyciszona, wystraszona. Jednak kiedy poznała Debrę Ellen Thompson wszystko się zmieniło.

Czasami tak jest, że inni ludzie dostrzegają w nas to, czego my sami nie widzimy. Dają nam impuls do działania, do podjęcia kroków w kierunku zmian. Nie zawsze wychodzi nam to na dobre, ale każda taka próba pozwala nam dowiedzieć się czegoś nowego o sobie.

Kim jest Gail? To bohaterka powieści „Araf” Elif Shafak. Mieszka w Bostonie i ma wiele twarzy, i wiele imion. Nikt już chyba nie wie, kim Gail jest naprawdę. Nawet jej mąż Omar, ani jej przyjaciółka Debra Ellen Thompson, ani współlokatorzy Omara, Abed i Piyu. Właśnie poznaliście mieszkańców domu przy Pearl Street. Omar Ozsipahioglu, Turek, który po przyjeździe do Ameryki zgubił swoje kropki. Abed, Marokańczyk, ogląda horrory by zasnąć i ciągle gada. Piyu, Hiszpan, ma świetnie gotującą dziewczynę Alegre i wiecznie głodnego psa Arroza. Przyjaciele na dobre i na złe, różnych nacji, różnych wyznań, mający wady i zalety, i przede wszystkim tajemnice. Ale jakoś ciągną ten wspólny wózek zwany życiem.

„Araf” to powieść wielokulturowa. Do tej pory Elif Shafak skupiała się w swoich książkach raczej na kulturze Orientu. Tym razem pomieszała Wschód z Zachodem. Islam z chrześcijaństwem. Ludzi mocno wierzących i tych, którzy wierzą od święta. Nie zmienia się jedno – duchowość. Po raz kolejny autorka urzekła mnie swoją opowieścią. Shafak przędzie historię wątek po wątku, kolor za kolorem, zapach po zapachu. Chociaż akcja „Araf” toczy się w Bostonie, nie brakuje tutaj tej wspaniałej magii i barw Wschodu.  Podobnie jak „Czarne mleko”(napisane trzy lata później niż „Araf”, ale w Polsce wydane wcześniej), „Araf”  jest bardzo kobiecą opowieścią. Pełno tutaj silnych kobiet, które zawsze dadzą sobie radę (przepiękna opowieść o la tia Piedad). „Araf” i „Czarne mleko” napisane zostały w podobnym stylu, osadzone we współczesności i przekazujące pewne życiowe mądrości. Bo czym jest araf? To po prostu czyściec. I jako czyściec ukazane jest życie bohaterów tej książki na Ziemi. I tutaj na scenę wchodzi Gail. Jej postać łączy życie ziemskie i duchowe. I nie jest to ani islam, ani chrześcijaństwo, ani żadna inna religia. Wierzenia Gail to związek  z ziemią, historią, duchami, boginiami, które zostały zapomniane. To wszystko tworzy niesamowicie magiczną atmosferę. Ale nie jest to ten rodzaj magii, jaki mogliśmy poczuć w „Sufim”, czy „Pchlim pałacu”. „Araf” jest magiczny współcześnie. W naszym pędzącym jak szalone życiu wprowadza powiew niezwykłości, poczucia, że jest coś jeszcze. Pomaga nam odnaleźć magię w pozornie szarym, brzydkim świecie.

Elif Shafak jak zwykle nie zawodzi. Każda jej książka to majstersztyk z doskonale skonstruowaną, choć na pierwszy rzut oka zawiłą fabułą. Ze zwrotami akcji, których nikt by się nie spodziewał, nawet wytrawny znawca dorobku literackiego autorki, bo jej wyobraźnia zaskakuje. Zaskakują już same pomysły na kolejne książki, bo Shafak zwykłe, codzienne problemy potrafi przedstawić w niesamowicie bajkowy, choć realistyczny sposób. Jej historie pachną Orientem i mienią się barwami Wschodu, i to niezależnie od tego, czy akcja powieści rozgrywa się w Turcji, czy w dalekiej Ameryce. Tutaj każde słowo ma znaczenie, i dlatego warto się nimi delektować do samego końca!

Tekst powstał we współpracy ze Wydawnictwem Znak 

   
Recenzje pozostałych powieści Elif Shafak:
Shafak Elif Bękart ze Stambułu
Shafak Elif Czarne mleko
Shafak Elif Czterdzieści zasad miłości
Shafak Elif Honor
Shafak Elif Lustra miasta
Shafak Elif Pchli Pałac
Shafak Elif Sufi