Mały dom, duże możliwości

Od kilku miesięcy dużo planuję. Co gdzie postawię, jak urządzę sypialnię, a jak salon i kombinuję jak zmieścić dwoje dzieci na 9 metrach kw., w bardzo nieustawnym pokoju.  I tak urządzając to nasze piętro, myślę sobie czasami, co by było jakbyśmy jednak zdecydowali się kiedy wybudować dom.  Jak bym go zaprojektowała, co gdzie postawiła, jak urządziła. Wiem nawet, ile metrów miałby mieć. Nie więcej niż 180. Minimum 160. Taki optymalny na naszą czwórkę. Nie za duży, nie za mały, każdy miałby własną przestrzeń, a jednocześnie nie musielibyśmy się po nim szukać. I dlatego z ogromnym niedowierzaniem i fascynacją oglądam program „Mały dom, duże możliwości” na kanale Lifetime.

W każdym odcinku jest pokazana budowa małego domu. Naprawdę małego. Najmniejszy jaki widziałam, miał bodajże 14 metrów. Największy niecałe 30. Wyobrażacie sobie zmieścić na 20 metrach 2-3 osoby, w jednej przestrzeni, gdzie tylko łazienka stanowi jakąś formę odosobnienia? Nie podejrzewam siebie o klaustrofobię,  ale długo bym raczej nie wytrzymała w takiej przestrzeni. Szukałabym czegoś większego, sposobu by jednak zamieszkać na większej powierzchni. A już na pewno nie zdecydowałabym się z własnej nieprzymuszonej woli na taki metraż. Od razu mówię, tak wiem, ludzie tak mieszkają, bo nie mają wyboru. Jasne, okej, nic mi do tego. Piszę tutaj tylko o osobach, które świadomie zdecydowały się na takie życie. Czteroosobowa rodzina na 20 metrach kw. Dla mnie kosmos. Przynajmniej na dłuższą metę.

No przecież ja chcę spać, a R. pracuje. On chce spać, a ja oglądać tv. Każdy dźwięk słychać. Każdy dźwięk przeszkadza. Dzieci szaleją. Dzieci śpią, więc też jak najmniej hałasu. Zero prywatności, zero intymności. I to mnie fascynuje. Jak oni żyją w tych domkach i potrafią się nie pozabijać? A druga rzecz – jakie mają genialne rozwiązania na małą przestrzeń, te schowki, te wysuwane stoły, łóżka, półki. Po prostu czad!

Każdy potrzebuje miejsca dla siebie. Chwili ciszy. Chwili samotności. W takim domku, gdzie jest jedna otwarta przestrzeń będąca i salonem, i sypialnią, i pokojami dzieci, i kuchnią, nie ma na to szans. 

Inna sprawa to ilość rzeczy. Czteroosobowa rodzina trochę przedmiotów posiada. Nawet przy najlepiej wykorzystanej przestrzeni i licznych schowkach musi być ciasno na 20 metrach. Dlatego podziwiam, fascynuję się, nie potrafię zrozumieć. Mimo, że lubię minimalizm.