Mój mąż Żyd – Sylwia Borowska

Świat jest ogromny. Pełen ludzi, krajów, narodów, kultur, tak różnych od tego co znamy z naszego otoczenia. Ważne jest, aby nie zamykać się na te inne światy, a spróbować je poznać. I zrozumieć, a może nawet docenić i zachwycić się nimi.

U mnie jest tak, że pojawia się jakiś impuls, który powoduje, że chcę dowiedzieć się czegoś więcej na dany temat, i dotyczy to nie tylko kultur, religii czy konkretnego kraju, ale właściwie każdej rzeczy. I tak kilka tygodni temu zaczęłam śledzić na instagramie Miriam, która jest ortodoksyjną Żydówką. Z każdym kolejnym postem czy relacją na stories miałam ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o Żydach. Sprecyzujmy – o współczesnych Żydach. Bo pokolenie przedwojenne czy wojenne postrzega naród żydowski zupełnie inaczej, a współcześni mieszkańcy Izraela widzą Żydów inaczej. Świat się zmienił, ludzie się zmienili i to też należy dostrzec. I tak trafiłam na książkę „Mój mąż Żyd” Sylwii Borowskiej.

Jest to zbiór historii kobiet, Polek, które pokochały Izraelczyków. Państwo Izrael jest bowiem zlepkiem tak różnych narodowości, że nie można powiedzieć jednoznacznie, że ktoś jest Żydem. To określenie tyczy się raczej religii (a tu jak wszędzie, są mniej i bardziej religijni obywatele), często też odnosi się do przeszłości. Współczesny mieszkaniec Izraela to przede wszystkim Izraelczyk, a dopiero potem Żyd. Państwo istnieje od 70 lat, a jego obywatele pochodzą z całej Europy, a także części krajów afrykańskich, arabskich i Ameryki. W zależności od tego dzielą się na Żydów aszkenazyjskich i sefardyjskich i to w dużej mierze kształtuje ich zwyczaje, ale tak jak wspomniałam z religijnością jest różnie, część tradycji jest praktykowana właśnie z racji tego, że to tradycja,  a nie z powodów religijnych. Ale do rzeczy.

„Mój mąż Żyd” to zbiór opowieści kobiet, Polek, które związały się z Izraelczykami i wyjechały do Tel Awiwu. Tam mieszkają, pracują, wychowują dzieci. Żadna z nich nie dokonała konwersji na judaizm, żadna z nich nie jest Żydówką, a więc ich dzieci również nie są Żydami. Niektóre musiały walczyć o akceptację rodziny męża, o to by zgodzili się na ślub z gojką. Inne zostały przyjęte z otwartymi ramiona, jeszcze inne trafiły na mężczyzn, którzy postawili się rodzinie i ożenili wbrew rodzicom.

Poznając historię tych kobiet, dowiadujemy się jak wygląda życie w Izraelu w XXI wieku. W państwie, w którym dziewczyny i chłopcy idą obowiązkowo do wojska. Kraju, w którym wszyscy przyzwyczaili się ataków rakietowych, i choć czują powiew wojny, to nauczyli się z tym żyć, i właściwie przestali zwracać uwagę na niebezpieczeństwo. Książka doskonale łamie stereotyp Żyda, ale pokazuje też, że życie cudzoziemek w Izraelu nie jest łatwe w pierwszych miesiącach małżeństwa. Oczekiwanie na pozwolenie na pobyt, comiesięczne przesłuchania w urzędzie, mające na celu sprawdzić, czy małżeństwo jest prawdziwe, brak możliwości podjęcia pracy. „Mój mąż Żyd” w słodko – gorzki sposób pokazuje codzienne życie gojek. Opisane historie są bardzo osobiste, przez co łatwiej się wczuć w sytuację bohaterek.

Wszystkie opowieści są bardzo dobrze napisane. Krótko, treściwie, bez niepotrzebnych udziwnień, podkręcania tematu, dramatyzowania. Bohaterki potrafią zaimponować odwagą, podejściem do życia, pogodzeniem się ze sprawami, na które nie mają wpływu. Wszystkie wyszły za mąż z miłości. Wszystkie są szczęśliwe, ale też zgodnie podkreślają, że ciągle pracują nad związkiem. Wskazują na różnice kulturowe, religijne, sposób wychowania dzieci i pokazują jak poradziły sobie z odmiennymi poglądami.

„Mój mąż Żyd” to bardzo dobra książka, jeśli dopiero zaczynasz poznawać Izrael. Taki wstęp do tematu, który da Ci ogólne rozeznanie jak wygląda życie w Tel Awiwie, że bajkowe plaże z czasem tracą urok, a zwykłe życie może przytłoczyć. Jednak bohaterki zakochały się nie tylko w Izraelczykach, ale również w samym kraju. I ich opowieści to nie tylko życie z mężem – Żydem, ale również życie i miłość do Izraela.