Hotel 69 – Sonia Rosa

Po lekturze „Nimfomanki” i ogromnym zaskoczeniu, doskonałą jakością tej książki, stwierdziłam a co, raz się żyje, czytam nową książkę autorki. Tym razem poznajemy losy mieszkańców „Hotelu 69”.

Alex Carlson otrzymuje w prezencie od ojca luksusowy Hotel 69 w Sopocie. Młody chłopak nie jest zachwycony. Jego dotychczasowe  życie w Warszawie toczyło się wokół imprez i przyjaciół. Teraz wyjeżdża wraz z narzeczoną do Trójmiasta i wszystko się zmienia. Poznajemy losy Alexa oraz pracowników hotelu, bo każdy z nich ma swoje problemy i sekrety. Ale największe tajemnice skrywają hotelowe pokoje. Za zamkniętymi drzwiami strumieniami leje się alkohol, mafia domyka interesy, kobiety i mężczyźni zdradzają swoich partnerów, zaczynają nowe życie, albo kończą stare związki.

„Hotel 69” to miejsce kipiące od emocji. Dobrych i złych. Zazdrość, zdrada, kłamstwa, awantury i oczywiście mnóstwo seksu. Pospiesznego, w ukryciu, z daleka od oczu ciekawskich. Sonia Rosa potrafi napisać sceny erotyczne tak, by były one dość ogólne, nie raziły, a jednak wywoływały emocje, poruszały w czytelniku odpowiednie struny, świetnie wkomponowały się w całość historii, pokazując ludzkie słabości. Dwulicowość, fałsz, kłamstwa to wszystko ukrywamy za fasadą idealnych związków, sukcesów zawodowych i wizerunku doskonałej/ego żony/męża/córki/syna. Bardzo podobał mi się właśnie ten ukryty przekaz autorki – jesteśmy jak jabłko – piękna, gładka skórka z zewnątrz, a w środku robak.

Mimo to uważam, że „Hotel 69” jest dość przeciętną powieścią. Ot czytadło, które dobrze i szybko się czyta, taka lektura na jedno popołudnie, ale w przeciwieństwie do „Nimfomanki” nie zostawia czytelnika z natłokiem myśli. Nie wzbudza żadnych refleksji, bo prawdę o ludzkich słabościach wszyscy znamy. Nie ma tu nic nowego, nic szokującego, nic co kazałoby się zastanowić nad swoim życiem. Książka prosta, nieskomplikowana i być może właśnie taka miała być, ale mnie w niej czegoś brakowało. Autorka miała dobry pomysł, jednak nie do końca wyszła jej realizacja. Fabuła jest zbyt pocięta, na początku ma się wrażenie, że każdy rozdział to osobna historia, które z pozostałymi łączy jedynie budynek hotelu. Za dużo było hotelowych gości, ich historie zbyt krótkie, zbyt ogólnikowe. Wątek Iwony był rozbudowany nieproporcjonalnie do historii innych bohaterów, choćby Alexa. No i nie ukrywam, że trochę też autorka przekombinowała z ilością wydarzeń, np. fragmenty mafijne zupełnie niepotrzebne, nie pasujące.

„Hotel 69” to lekka powieść do poczytania w wolnej chwili, ale mając w pamięci „Nimfomankę” możecie być zawiedzeni.

Okładka pochodzi ze strony Wydawnictwa Filia, ponieważ czytałam ebooka.