10 polskich autorów kryminałów, których niedawno odkryłam

Ostatnio spędziłam sporo czasu na przeglądaniu rynku polskich powieści kryminalnych. Powiem Wam, że ilość mnie powaliła. Nie spodziewałam się, że aż tylu autorów kryminałów mamy w naszym kraju. Z tego wszystkiego zrodził się pomysł, by przedstawić Wam najciekawsze moim zdaniem nazwiska, tytuły i serie kryminalne.

  • Max Czornyj

To jest nie nowe nazwisko. Czornyj od jakiegoś czasu już jest znany wśród fanów kryminałów. Mnie jednak zaciekawiły opinie recenzentów dotyczące opisów Lublina, który jest miejscem akcji powieści Czornyja, z cyklu z Erykiem Deryło. I chyba skuszę się na kupno pierwszego tomu „Grzech”.  Czytaliście? Podobało się Wam?

  • Małgorzata i Michał Kuźmińscy

Tutaj osobno napiszę szerszą recenzję „Ślebody”, bo już przeczytałam. Natomiast sami autorzy stworzyli nową formę powieści kryminalnej zwaną etnokryminałem, gdyż każda książka osadzona jest w innym etnicznie środowisku (Podhale, Śląsk, osady romskie), a bohaterowie mówią gwarą.

Co więcej okazało się, że miałam już styczność z autorami. Wiele lat temu czytałam „Sekret Kroke”, kryminał ich autorstwa, którego akcja toczy się w przedwojennym Krakowie, na Kazimierzu.

  • Marta Guzowska

Po rewelacyjnej „Ofierze Polikseny” na wiele lat zapomniałam o autorce. A teraz przeczytałam „Chciwość”, pierwszy tom cyklu o archeolożce – złodziejce Simonie Brenner i chcę więcej. To nie jest tak, że to jest doskonała powieść, ale jest ciekawa i dobrze się ją czyta. No bo to taki Indiana Jones w spódnicy.

  • Grzegorz Kalinowski

Autora znam tylko z dziennikarstwa sportowego, a tu proszę. Wprawdzie nie przemawia do mnie idea powieści łotrzykowskiej, a takowe Kalinowski ma w swoim dorobku (cykle „Śmierć frajerom” i „Kornel Strasburger”), ale cykl kryminałów z Joanną Becker, w tym nazywana rockowym kryminałem „Załoga” jak najbardziej.

  • Magdalena Knedler

Tak, tak wiem, gdzie ja byłam…

Nazwisko Knedler znane jest nie od dziś, również mnie, ale ciągle jakoś było mi nie po drodze z piórem autorki. Ale kiedy zagłębiłam się w tematykę i recenzje cyklu z Anną Lindholm to poczułam, że powinnam przeczytać, bo może mi się spodobać.

  • Maciej Siembieda

Cykl o Jakubie Kani. Jakub Kania to były prokurator IPN, który na zlecenie różnych podmiotów prowadzi śledztwa w nietypowych sprawach. Kryminały historyczne, doskonałe połączenie faktów z fikcją literacką. Pełnokrwisty, nieco wyidealizowany, ale sympatyczny bohater, wciągająca intryga, dopracowana fabuła – tak recenzenci opisują powieści Siembiedy. Kupiłam już dwie, tom 2 i3, bo tematyka pierwszego nie przypada mi do gustu, a nie chcę się zrazić. W końcu znana jestem z tego, że czytam nie po kolei.

  • Jędrzej Pasierski

Autor wydał właśnie trzeci tom cyklu o mecenas Ninie Warwiłow „Czerwony świt”. Akcja toczy się w czasach PRL, a pani mecenas rozwiązuje na własną rękę sprawy, które jej powierzono jako adwokatowi. Jednocześnie próbuje udowodnić, że jest lepszym prawnikiem niż jej ojciec – sławny w całej Warszawie mecenas.

  • Klaudiusz Szymańczak

Podobał mi się „Negatyw” , debiutancka powieść autora. Ale kontynuacja „Mroczny świt”, która ukazała się kilka tygodni temu to majstersztyk. Fantastyczny John Slade, agent FBI, o polskich korzeniach i dość sarkastycznym poczuciem humoru. Intrygująca fabuła, dwutorowa akcja, starcie poglądów dwóch silnych charakterów i rozprawa z własnymi ideami. Chyba napiszę recenzję.

  • Ryszard Ćwirlej

Tego Pana większości z Was nie trzeba przedstawiać. Autor cyklu milicyjnego, czerpiący pełnymi garściami z klasyki tego gatunku. Cudowne sceny w klimacie powieści milicyjnej typu „07 zgłoś się”, rewelacyjne dialogi. Na razie czytałam wybiórczo, jak przeczytam w całości to będzie szerszy tekst.

  • Marcin Wroński

Wiele lat temu czytałam „Kino Venus”. Było dobre. Od tego czasu cykl o Zydze Maciejewskim urósł do sporych rozmiarów. Będę nadrabiać, chociażby dla klimatu międzywojennego Lublina.

I jak znaleźliście coś dla siebie?

Okładki książek pochodzą ze stron wydawnictw.