Kindle pełen tajemnic, czyli kolejka do czytania

Ja wiem, wiem, że są ludzie, którzy mają zaległości po kilkaset książek. Że nawet nie liczą już tych wszystkich tomów na swoich półkach, o zapchanym czytniku nie wspomnę, a jeszcze audiobooki są to już w ogóle pamięć telefonu sugeruje im co raz częściej brak miejsca. Sama znam takie osoby. I wiem, że moje raptem 38 tytułów do przeczytania to jest nic. Ale dla mnie to dużo, zwłaszcza, że są tam zaledwie dwie grubaśne książki, a reszta to chudzinki 300 stron, albo i mniej, czyli w zasadzie do przeczytania w dwa dni. Ale jakoś tak mi nie po drodze z niektórymi pozycjami. Ostatnio przeczytałam na przykład „Anioła do wynajęcia” Magdaleny Kordel, który został wydany ponad dwa lata temu. Czasem czytelnik musi dojrzeć do danej lektury, a czasem to książka potrzebuje czasu, by zainteresować czytelnika. Dlatego dzisiaj pokażę Wam, jakie tytuły kryją się na moim kindlu, i jakich recenzji możecie się spodziewać w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy.

Na początek książki w trakcie czytania (tak czytam kilka naraz, zdarza się nawet, że porzucam te kilka by przeczytać tym razem w całości jeszcze inny tytuł). Obecnie najczęściej sięgam po trzy tytuły :

„Mądrzej, szybciej, lepiej” – Charles Duhigg

„21 lekcji na XXI wiek” – Yuval Noah Harari

„Bóg zawsze znajdzie Ci pracę” – Regina Brett

Ciekawy zestaw? To jeszcze nic, bo mogłam tu dorzucić obyczajówkę, albo „Boskie zwierzęta” Szymona Hołowni, które tak na marginesie też mam rozpoczęte, ale ponieważ to trudna lektura, wymagająca uwagi i skupienia, to chwilowo porzuciłam ją na rzecz dokształcania się z Charlesem Duhiggiem. W wielkim skrócie „Mądrzej, szybciej, lepiej” to książka o skuteczności. A szerzej napiszę jak skończę czytać. Z kolei „21 lekcji na XXI wiek” to książka, o której informację przytargał mój mąż. Że ktoś tam czytał, że dobre podobno i żeby mu kupić. Mężowi się podobno nie odmawia, więc nabyłam mu zgodnie z życzeniem audiobooka – bo on to raczej do słuchania w samochodzie tudzież na rowerze. W sumie dobrze wyszło, bo teraz mogę czytać ebooka (bo sobie też kupiłam a co! Kto bogatemu zabroni:P), a jak nie mam sił na czytanie, to słucham. I tak Harari opowiada o zautomatyzowanym świecie, w którym żyjemy, czasami nawet o tym nie wiedząc, i o tym jak ten świat będzie wyglądał za lat kilkanaście, kilkadzieścia np. w kwestiach rynku pracy i pracowników. Jestem dopiero po stu stronach, ale książka jest rewelacyjna. Nawet kupiliśmy pozostałe dwa tytuły tego autora. I na koniec książka wydawałoby się odstająca bardzo od dwóch wcześniejszych pozycji, czyli felietony Reginy Brett „Bóg zawsze znajdzie Ci pracę”. Ale ta książka ma więcej wspólnego ze wspomnianymi tytułami niż mogłoby się wydawać. Autorka opisuje sytuacje, które wpłynęły na wybory zawodowe, wybory ścieżki zawodowej różnych osób. Ta książka ma za zadanie wspierać czytelnika w dążeniu do celu, do realizacji marzeń, a nie udowadniać boską interwencję w każdej naszej decyzji – to czy ją uznamy, czy nie zależy już od nas samych. Na dzisiaj tyle, następnym razem opowiem Wam co jeszcze mam w trakcie czytania, choć zeszło na dalszy plan chwilowo, a także pozostałe ebooki czekające na swoją kolej.

Nadpoczęte mam także:

„Zbyt piękne” – Olga Rudnicka

„Boskie zwierzęta” – Szymon Hołownia

„Imperium Boga Hanumana” – Piotr Kłodkowski

A z dawien dawna zaczęte są „Kobiety mafii” Diane Ducret. Arcygenialna, przeczytałam jakieś ¾, ale czytałam ją w okresie intensywnego chorowania moich dzieci i przez to nie mam serca do niej wrócić.