Cukiernia pod Amorem. Dziedzictwo Hryciów

Czasem to los decyduje za nas, a czasem to my mu trochę pomagamy. Wracamy do Gutowa, by poznać dalsze losy mieszkańców miasteczka. Ciastko z wróżbą Cukierni pod Amorem wygrywa konkurs na ciastko roku w trakcie Dni Gutowa. Słodycz wygranej przesłaniają jednak nieprawidłowości, które pojawiają się w związku z konkursem, co nastręcza wątpliwości co do wygranej Zbyszka Hrycia. Sam chłopak też ma nie lada problem. Ledwo się zaręczył, a już ogarnęły go wątpliwości co do Martyny. W Gutowie cały czas przebywają Monika Grochowska – Adams  i jej przyjaciółka z dawnych lat Tessa Steinmeyer. Obie panie łączy tajemnica, którą wyjaśnić może tylko jedna z nich. No i co z majątkiem Cukiermanów, w sprawie którego przyjechała Monika. Część odpowiedzi poznamy już teraz, na inne trzeba poczekać do kolejnego tomu sagi.

Chociaż tytuł „Dziedzictwo Hryciów” sugeruje, że to wokół tej rodziny skupi się ta część historii, to jednak autorka poszła w nieco innym kierunku. Głównymi bohaterkami stają się tutaj Monika i Tessa, przyjaciółki z Zajezierzyc, dziś już szanowne damy około siedemdziesiątki. Poznamy ich historię, dowiemy się jak zostały przyjaciółkami, jak rozwijała się ich znajomość, i co się stało, że ich ścieżki się rozeszły. Będziemy spacerować uliczkami Warszawy i Trójmiasta w szarych barwach PRL-u, choć w wydaniu Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk ta rzeczywistość nie wydaje się wcale taka zła. Momentami wręcz kolorowa. Bohaterki to kobiety z krwi i kości, które doświadczyły wielu trudnych chwil w swoim życiu. Cała powieść jest bardzo kobieca i sądzę, że to właśnie chciała autorka pokazać. Siłę, ambicję, mocny charakter kobiet, które potrafią wiele zdziałać i wysoko zajść, jeśli tylko chcą. Życie może nas zaskoczyć w każdej chwili i tylko od nas zależy, jak to wykorzystamy.

Świetnie poprowadzony wątek historyczny. Małgorzata Gutowska – Adamczyk doskonale radzi sobie z tą częścią opowieści. Sprawnie prowadzi czytelnika przez zawirowania dziejowe, sprawiając, że nawet jak ktoś nie przepada za historią to z przyjemnością pozna realia tamtych czasów. Autorka potrafiła niezwykle ciekawie opowiedzieć o latach powojennych, o 1968 roku i to nie tylko z perspektywy Polski, ale również jak te lata wyglądały w innych krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych.

„Dziedzictwo Hryciów” to kolejna doskonała powieść Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk. Saga „Cukiernia pod Amorem” znowu nabiera rozpędu, a kolejne tomy pochłania się jak najlepsze ciastko. Szkoda tylko, że nie można tego ciastka zjeść i go mieć, bo po skończonej lekturze czułam niedosyt i żal, że to już koniec, że znowu trzeba czekać na kolejny tom, by spotkać się z bohaterami i poznać ich dalsze losy, a także rozwikłać tajemnice, które ich łączą. Ogromnie jestem ciekawa reakcji Moniki na sekret Tessy i jak to wpłynie na ich relacje. Także sprawa skarbu Cukiermanów, która dotąd była potraktowana nieco po macoszemu, mam nadzieję wyjaśni się definitywnie w trzecim tomie. Nieco mniej ciekawi mnie wątek Zbyszka i Martyny, ale nie wykluczam, że i tutaj autorka dokona zwrotu akcji, który przyprawi mnie o szybsze bicie serca. Za to intrygi w rodzinie Hryciów nabierają rumieńców i nie ukrywam, mam tu wielkie oczekiwania. „Dziedzictwo Hryciów” kończy się punktem zwrotnym całej historii, co sprawia, że na trzeci i jak zakładam ostatni tom tej serii Cukierni pod Amorem czekam z niecierpliwością.

Okładka pochodzi ze strony wydawnictwa Prószyński i s-ka