„Wilczy Dwór. Córka wiatrów” Magdalena Kordel

Uwielbiam sagi rodzinne. Wszelkie opowieści z historią w tle. Książki, których akcja toczy się to, dwieście lat temu, kiedy przez Polskę przetaczały się powstańcze zawieruchy, a czasy choć niełatwe to pełne tajemnic i takiej narodowej solidarności.  Idealne tło historyczne i społeczno-obyczajowe dla rodzinnej sagi, pełnej sekretów i zakrętów losu. W Królestwie Polskim toczy się akcja „Córki wiatrów” Magdaleny Kordel. Nowa książka jest pierwszym tomem cyklu „Wilczy Dwór” i krótko można ją nazwać idealnym wstępem do fascynującej historii.

Konstancja jest właścicielką Wilczego Dworu. Wdową, kobietą twardą i doskonale odnajdującą się w nietypowej polskiej rzeczywistości. Potrafi i wie jak się zachować względem Moskali, by móc postawić na swoim. Twardą i sprawiedliwą ręką rządzi swoją ziemią, kochają ją ludzie, nie potrafią pokonać wrogowie. Jest bohaterką, której nie sposób nie lubić. Nie jest ani irytująco głupia, ani mimozowata, nie mdleje co pięć minut, za to ma charakter, którego można jej tylko pozazdrościć.  Do tego ma pod bokiem niezawodną Pelasię, ochmistrzynię, której lepiej nie nadepnąć na odcisk. Pelagia bowiem wie wszystko o wszystkich, ma cięty język i ogromny spryt. Mieszkańcy Wilczego Dworu mogą spać spokojnie mając takie dwie kobiety na czele rodziny. Tym bardziej, że mężczyźni we dworze także są wyjątkowo inteligentni i cwani, potrafią dopiec wrogowi, a że czujni są jak mało kto, to trudno ich przechytrzyć.

Rzadko zdarza się, aby nie było ani jednego wkurzającego bohatera. Nie wiem jak Magda Kordel to zrobiła, ale „Córka wiatrów” to chyba pierwsza na polskim rynku książka obyczajowa, w której nie ma kogo nie lubić. Kobiety są mądre, mężczyźni szarmanccy i waleczni, a Wilczy Dwór sprawia wrażenie miejsca pięknego i bezpiecznego w niełatwych czasach.  Mimo, że jest to pierwszy tom cyklu wydarzyło się już całkiem sporo, choć widać, że do właściwej opowieści dopiero dążymy. Historia toczy się powoli, poznajemy mieszkańców Wilczego Dworu, życie bohaterów, ich troski i radości. A tytułowa córka wiatrów to wisienka na torcie, na którą trzeba poczekać.  Bardzo jestem ciekawa jak potoczą się losy Konstancji, której życie splecie się niespodziewanie z życiem małej dziewczynki, która może mieć więcej siły niż się wszystkim wydaje.