Do trzech razy śmierć

„Prawie żadna z nich nie jest normalna. Albo mają depresję, albo pierdolca” – to zdanie Alka Rogozińskiego  na temat pisarek wygłoszone w książce „Do trzech razy śmierć” spowodowało, że wiedziałam, że to będzie dobry kryminał. I nie pomyliłam się.

Róża Krull, wzięta autorka kryminałów zostaje zaproszona na zjazd pisarek do podkrakowskiego dworku w Kopielnikach. Poza nią będzie też kilka jej koleżanek po fachu specjalizujących się w romansach, biografiach, kryminalnych komediach, powieściach obyczajowych i fantastycznych. Nuda jednym słowem. Róża niechętnie jedzie do Kopielnik, wiedząc, że na spotkaniu będzie także nielubiana przez nią Kika Luna, uznająca się za geniusza i pępek świata. Na miejscu okazuje się jednak, że niewinne spotkanie ma drugie dno, a wydarzenia pierwszego wieczoru mrożą krew w żyłach nawet autorce kryminałów.

Przeczytawszy „Do trzech razy śmierć” rzeczywiście można pomyśleć, że jak chce się być pisarzem to nie można być normalnym. Tak pozytywnie normalnym oczywiście. Świat literacki nie różni się tak naprawdę niczym od innych grup zawodowych, jedynie jest bardziej na świeczniku, bardziej widoczny i stąd można co nieco zaobserwować, choć z drugiej strony mam wrażenie jest dość hermetyczny i niewiele spraw wychodzi na zewnątrz. W każdym razie autor też człowiek, swój charakter ma, często nietuzinkowy, co z jednej strony zapewne sprawia, że jest dobrym pisarzem, z drugiej wciska go w jakiś stereotyp i przylepia łatkę kolorowego ptaka.

Alek Rogoziński zebrał chyba najbardziej nietuzinkową, zwariowaną i nieobliczalną ekipę literacką i po kolei każdemu dodał nieco kolorytu, po czym zrzucił na głowę morderstwo. „Do trzech razy śmierć” to szalona komedia kryminalna, w której niespodzianki gonią jedna za drugą, pisarki są niewątpliwie trudnymi współpracownicami dla policji, każda coś ukrywa, nikt nie mówi całej prawdy, a na dodatek uważają się za Sherlocka Holmesa w spódnicy i próbują wykryć zbrodniarza na własną rękę. A to jak wiadomo nigdy nie jest dobrym pomysłem.

Co znajdziecie w najnowszej książce Rogozińskiego? Dobry kryminał, świetną zabawę, kawał dobrze napisanej powieści. Dodatkowym smaczkiem jest kombinowanie, która pisarka była inspiracją dla poszczególnych bohaterek. Niektóre są oczywiste, nad innymi trzeba trochę pomyśleć, ale jest to fantastyczna zabawa. Rogoziński stworzył bardzo interesujący portret literackiego świata, ukazując zapewne ubarwione nieco relacje autorów i wydawców. Intrygująca, a przy tym bardzo lekka fabuła, logicznie układające się wątki powieści i rewelacyjnie wykreowani bohaterowie to to co u Rogozińskiego najlepsze. Oby więcej takich książek i czekam na dalszy ciąg przygód Róźy Krull.