Wybuchowa 18

Śliwka znowu rozrabia i to na całego. Najpierw namieszała z Morellim i Komandosem. Nic nowego w sumie. Pojechał sobie na Hawaje i wróciła z większą ilością problemów niż miała wyjeżdżając. Ściągnęła sobie na głowę FBI i bandziorów, i jeszcze kilka innych osób, i wszyscy chcą od niej jakiegoś zdjęcia. Przecież kłopoty to drugie imię Stephanie Plum. Będą więc pościgi, wybuchy, strzelająca na oślep, gdzie popadło Lula i typowe atrakcje dla wszystkich akcji, w których udział bierze Stephanie Plum, łowczyni zbiegów.

To już osiemnasta część przygód niezawodnej Śliwki. Stephanie jest zwariowana, ma szalone pomysły i jeszcze bardziej stuknięte przyjaciółki. Lula jest na kolejnej diecie, strzela do każdego kto nazwie ją grubą, a że celować nie za bardzo potrafi, to różny z tego wychodzi skutek. Connie niby pracuje za biurkiem, ale jak trzeba to umie pokazać pazury i nie ma takiego człowieka w Trenton, który chciałby z nią zadrzeć. Nawet szefa Vinniego potrafi postawić do pionu. Będzie też babcia Mazurowa, jedyna taka babcia na świecie, która ma do tego bardzo ciekawe hobby – chodzi na czuwania przy zmarłych w Domu Pogrzebowym Stivy i zawsze żąda, aby trumna była otwarta, bo musi się upewnić, że zmarły naprawdę tam jest. Warunki pracy Stephanie też nie należą do najłatwiejszych. Zacznijmy od tego, że po tym jak Vinnie został porwany, potem odbity, ale i tak pozbawiony biura w wyniku drobnego wybuchu, teraz cała ekipa musi pracować w autobusie. Do tego Śliwka ma cały czas na głowie Morellego i Komandosa, między którymi zaszło drobne nieporozumienie, którego przyczyną, a jakże była Stephanie. I ona musi to teraz rozwikłać. I podjąć po raz kolejny decyzję. I znowu nie wie co robić. Ale w końcu ścigają ją bandziory i FBI, to co za znaczenie ma jakiś drobny incydent na Hawajach, skoro ma większe kłopoty.

„Wybuchowa osiemnastka” naprawdę jest wybuchowa. Wybuchy śmiechu i dobry humor gwarantowane.