Modny PRL

Meblościanka. Marzenie wielu rodzin. Nieważny kolor i wygląd, ważne żeby była. Kupowane w ciemno.  Tak moi rodzice kupili swoje pierwsze meble do mieszkania. Teraz te meble mają jakieś 35 lat i nadal stoją, już nie w mieszkaniu, a w domu. Świetnie wyglądają, właściwie się nie zniszczyły, a że rodzice mieli fuksa i meble są w normalnym ‘drewnianym’ kolorze, to doskonale pasują do jednego z pomieszczeń w domu. Taki relikt przeszłości, na szczęście żadnej politury. Jednak jak się okazało, to nie jedyne 'skarby’ PRL w naszym domu.

Od kilku tygodni bardzo popularna jest książka Beaty Bochińskiej „Zacznij kochać dizajn”. Prawdę mówiąc nie bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać po jej lekturze, ale zaskoczenie było podwójne. Widzicie wiedziałam, że nastała moda na PRL, zwłaszcza ten wczesny lata 50-te i 60-te, ubrania vintage, płyty, odbiorniki radiowe i pierwsze telewizory, gdzieś tam pojawiały się w różnych aranżacjach wnętrz. Coraz częściej widziałam meble, pojedyncze sztuki wstawione do salonu, biblioteczki, kredensy, krzesła – mnie to nie urzeka, ale rozumiem, że są fani i kolekcjonerzy takich przedmiotów, tak jak ja kocham prawie wszystko co związane z okresem międzywojennym.

Nie sądziłam jednak, że okres PRL stał się popularny do tego stopnia, że nawet drobne przedmioty z tamtych czasów osiągają zawrotne jak na moje wyobrażenie ceny. Serwisy do kawy, obiadowe, karafki z najbardziej popularnych wówczas fabryk (np. Mirostowice) kosztują nawet kilkaset złotych. Przedmioty użytkowe typu krzesła czy lampy, zaprojektowane przez znanych projektantów, które przeciętny Polak wyrzuci na śmietnik, można kupić w cenie od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. Naprawdę nie sądziłam, że wszystko co związane z PRL-em stanie się tak popularne… i wartościowe. I tu wkracza „Zacznij kochać dizajn” zawierający mnóstwo informacji, które przydadzą się przede wszystkim osobom zainteresowanym epoką PRL, początkującym kolekcjonerom, ale i przeciętny Polak znajdzie coś dla siebie. Czytając tę książkę dowiedziałam się mnóstwo o przedmiotach, które warto zbierać, które mogą stanowić zaczątek kolekcji, i które choć pozornie niewiele warte, jako kolekcja mogą po latach kosztować bardzo dużo. Z zaskoczeniem przeglądałam kolejne zdjęcia prezentujące te najbardziej znane przedmioty użytkowe, odkrywając, że sama mam takie w domu.  

Strychy i piwnice to mogą być kopalnie skarbów, nie tylko w książkach i filmach. Czasem okazuje się,  że dziadkowie czy rodzice zgromadzili przedmioty, które mogą nas zaskoczyć.  W poprzednim tekście wspominałam, że wiosną zaczynamy porządki na strychu. Przyznam się, że trochę już tam z mamą grzebałyśmy i znalazłyśmy kilka ciekawych rzeczy, które pewnie oddałybyśmy za darmo, gdyby nie książka Beaty Bochińskiej. Wśród strychowych skarbów znalazłyśmy kilka serwisów m.in. z Mirostowic i Tułowic, a także trochę szkła niewiadomego pochodzenia, i już podjęłyśmy decyzję o sprzedaży tych rzeczy. Nas one nie cieszą, używać ich na pewno nie będziemy, bo skoro nie robiłyśmy tego przez 30 lat, to teraz też nie będziemy, to niech lepiej pójdą służyć komuś, kto je doceni, a my zyskamy fundusze na coś potrzebnego w domu.

„Zacznij kochać dizajn” to niewątpliwe książka przede wszystkim dla kolekcjonerów  i miłośników dizajnu, projektowania wnętrz i ciekawych aranżacji. Ale moim zdaniem jest to też poradnik dla tych, którzy mają prawdziwe skarby w swoich domach, nawet o tym niewiedząc. Czasem warto zabawić się w Indianę Jonesa i sprawdzić co kryją kufry na strychu, bo okazuje się, że prawdziwe perełki możemy znaleźć we własnym domu. Może będziemy chcieli to wyeksponować w naszym mieszkaniu, a może sprzedamy  i uzyskamy pieniądze na spełnienie naszych marzeń?