W dziecięcym pokoju

Moje dzieci mają swój pokój. W zasadzie póki co jest to pokój Asi, ale chcąc nie chcąc za jakiś czas będzie go dzielić z Matim. On na razie nie jest wymagający. Ma jedno nieduże pudło z zabawkami – gryzaki, grzechotki, coś co za chwilę się przyda, czyli sorter, grająco-jeżdżący ślimak, zabawka do wózka spacerowego, piramidka z kółek, farma zwierzątek taka 18m+. Jest tego niewiele.  Aha, jeszcze ma dwa misie – dostał w prezencie od naszych znajomych. Królową zabawek można by więc nazwać Asię. Tylko widzicie ona też nie ma ich zbyt wiele.

Jestem przeciwnikiem kupowania dziecku miliona zabawek. I tak nie ma szans, żeby się nimi wszystkimi bawiło. Albo połowa będzie leżała zapomniana, albo porozwalane będzie wszystko wszędzie, bo dziecko będzie wyciągało wszystko i po pięciu minutach porzucało dla innej rozrywki.  Dlatego obserwuję. Patrzę co Asię interesuje, czym się bawi najczęściej i pod tym kątem kupuję zabawki. Druga sprawa, nie kupuję zabawek bez powodu. Są urodziny, Dzień Dziecka, Mikołajki, Gwiazdka. Staram się trzymać tych dat. Owszem czasem kupię coś ot tak sobie, bo mnie zachwyciło, bo byłam z Asią w sklepie i sama sobie to wybrała (chociaż ona jest tak oszołomiona w zabawkowym, że przystaje na wszystko co powiem lub zaproponuję), ale rzadko się to zdarza. Wyjątkiem są książki. Tutaj kupuję prawie bez umiaru i w zasadzie bez okazji. Na szczęście Asia książki kocha i każda nowa pozycja jest przyjmowana piskami radości.

Czym się bawi moja córka zapytacie?

 
Kuchnia
Ma kuchnię i do niej pudło akcesoriów – garnuszki, kubeczki, filiżanki, talerzyki, sztućce, owoce i warzywa do krojenia, jakieś jajka, kotlety, i oczywiście jak na prawdziwą gospodynię przystało fartuszek i rękawicę.
 
 
 
 

Wózek do sprzątania – na jednym wózku ma odkurzacz, miotłę, mopa, zmiotkę z szufelką

 
 
Walizka piękności – zestaw plastikowy – szminka, pędzelki, perfumy, lakier, lusterko, do tego dołożyłam jej gumki do włosów, szczotkę, opaski, spinki
 
Wózek dla lalek plus trzy lalki i cztery pluszaki (miś, tygrysek z Kubusia Puchatka, brokuł z Ikei i piesek)
 
 
Klocki lego duplo – nieprzebrane ilości, trochę sami kupiliśmy, trochę dostaliśmy, są w codziennym użyciu
 
Laptop dziecięcy – świetna zabawka, jedyna z gatunku tych edukacyjnych, która się u nas przyjęła, literki, cyferki, kształty, dźwięki i muzyka, rewelacja
Puzzle – na razie oswajamy, trzy opakowania, księżniczka, Smerfy i ukochany Scooby Doo, plus domino od Czu Czu
Książki – też nieprzebrane ilości

Pudło w którym są wszelkie akcesoria plastyczne, ciastolina z zestawem do tortów, kolorowy papier, blok rysunkowy, farby, kredki, kolorowanki, wyklejanki itp.

Poza tym konik na biegunach i jeżdzik – pszczoła. A w łazience ma wanienkę z lalką do kąpania, którą dostała w prezencie od Matiego, na dobry początek znajomości.

Jak tak wymieniam tutaj to wydaje mi się, że w sumie to dużo tego, a to jest naprawdę niewiele.  Wolę kupić jedną większą, konkretną zabawkę, niż milion małych, które będą leżeć. Asia najbardziej lubi się bawić tym co do zabawy nie służy. Plastikowe pudełka, drewniane łyżki,  wszelkie pierdoły, które znajdzie w naszych szufladach, ostatnio wzięła na tapet moją biżuterię – dostała więc kilka bransoletek, które i tak były odłożone z myślą o niej, tak więc po co mam kupować kolejną zabawkę, skoro najfajniejsze jest to co w domu. Kuchnia jest jednym wielkim placem zabaw, a gotowanie z mamą najlepszą zabawą na świecie – choć mama nie zawsze jest z tego powodu zadowolona.