Dwa tygodnie temu przez zupełny przypadek kupiłam ebooka „E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji” Susan Maushart. Amerykanka, od dwudziestu lat mieszkająca w najnudniejszym mieście świata, Perth w Australii, dziennikarka, matka trójki nastolatków. Pewnego dnia postanowiła wprowadzić zakaz korzystania z internetu, komórki i telewizora na terenie domu. Szok dla dzieci – oczywiście, ale wbrew pozorom poradziły sobie z tym lepiej niż niektórzy dorośli znajomi Susan, którzy pukali się w głowę, kiedy usłyszeli o jej pomyśle.
Kiedy dotarłam do połowy książki wiedziałam już, że instagram znika z mojego życia. I tak oto, od tygodnia jestem bezinstagramowa. Nawet nie mam już odruchu sięgania po telefon, żeby przeskrolować zdjęcia. Ot zniknął i już. Mało tego, doszłam do momentu, w którym facebook to raptem kilka – kilkanaście minut dziennie, a nie przeglądany non stop na telefonie, czy włączony wieczorem na laptopie w tle innych zadań.
Wynalazki naszych czasów są cudowne. Ale trzeba umiejętnie z nich korzystać. Nie wszystko naraz. Wybierzmy to co dla nas jest najlepsze, najciekawsze, najpotrzebniejsze. Facebook i twitter w zupełności mi wystarczają. Smartfon i kindle i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Po prostu czasem trzeba wylogować się do życia. A książkę Susan Maushart gorąco Wam polecam.