Remigiusz Piotrowski napisał doskonałą książkę „Literaci w przedwojennej Polsce”. Mimo, że wcześniej przeczytałam o Skamandrytach i im podobnych dziesiątki opracowań, to właśnie pozycja Piotrowskiego najbardziej przypadła mi do gustu. Teraz autor wziął na warsztat „Artystów w okupowanej Polsce” i pokazał, że można patrzeć inaczej na życiorysy osób, które nasze pokolenie zna już tylko z opowieści dziadków i rodziców, ewentualnie ze starych filmów. Piotrowski nie podzielił książki na rozdziały poświęcone konkretnym osobom, ale w każdym z nich opisuje wiele znanych osób z perspektywy toczących się wokół działań wojennych. Dowiadujemy się więc jak gwiazdy estrady dawały sobie radę w czasie zakazu występów na jawnych scenach teatralnych, które z nich ten zakaz złamały, i co ich za to spotkało. I w tym miejscu należy wspomnieć o bardzo ważnym aspekcie książki Piotrowskiego – braku jednoznacznej oceny postępowania artystów. Byli w różnych sytuacjach życiowych, mieli na utrzymaniu rodziny, często byli szantażowani, a niejednokrotnie współpracowali z okupantem z polecenia polskiego podziemia – Delegatury Rządu na Kraj. Piotrowski zauważa te wszystkie niuanse i nie stwierdza jednoznacznie – tak ten …… był winny, współpracował, zdradził ojczyznę. Mimo, że autor dysponuje materiałami, na których już wcześniej opierali się autorzy książek o artystach w czasie okupacji, odróżnia go od nich to, że nie pokusił się o ocenę postępowania gwiazd sceny. Stara się domyślać przyczyn, dociekać czemu postąpili tak, a nie inaczej, ale nie potępia ich, nie ocenia, nie krytykuje bez jednoznacznych dowodów.
Piotrowski opisuje codzienność polskich gwiazd. Praca w kawiarniach, własne firmy od trafiki sprzedającej papierosy po fabrykę kosmetyków, ciągłe łapanki, pobyty na Szucha i Pawiaku, a także w obozach koncentracyjnych, udział w powstaniu, zdobywanie żywności i praca estradowa. Bardzo różnie potoczyły się losy gwiazd Polski przedwojennej. Wielu straciło życie, wielu wyemigrowało, niewielu przeżyło, ale ich losy powojenne w większości nie potoczyły się pomyślnie. „Artyści w okupowanej Polsce” to w gruncie rzeczy bardzo smutna książka. Te drobne, pojedyncze chwile radości są kroplą w morzu smutków i szarej rzeczywistości okupacyjnej. Ponadto bardzo plastyczny obraz jakim posługuje się autor sprawia, że wszystkie opisane sceny stają czytelnikowi przed oczami (a niektórym nawet śnią się po nocach). Świetny, lekki styl, mimo dość ciężkiego tematu, bardzo dobre podejście, brak jednoznacznej oceny, pozostawienie bohaterom książki możliwości obrony, a czytelnikom przeanalizowania historii i dokonania własnej oceny, lub też pozostawienie sprawy nierozstrzygniętej to wielka zaleta tej publikacji. Warta przeczytania, warta opisania, warta polecenia.