5 grubaśnych książek na 5 – lecie woblink.com

Zima na horyzoncie. Do niektórych już nawet kilka dni temu zawitała. A co jest najlepsze na długie, zimowe wieczory? Grubaśne książki. Niestety mają one jedną wadę – ciężar. I dlatego zawsze takie grubasy wybieram w formie ebooka. Spokojnie mogę czytać w tramwaju albo w łóżku, nie obawiając się, że ręka mi zaraz odpadnie. Dlatego dzisiaj pokażę Wam 5 grubaśnych ebooków, które będę chciała przeczytać w zimowe wieczory. Taki mam zamiar, zobaczymy ile mi się uda z niego zrealizować. 

Co więcej mam dla Was niespodziankę. Z okazji 5-lecia portalu woblink.com, każdą z poniższych książek będziecie mogli kupić z 50% rabatem. Wystarczy wkleić w koszyku jeden z poniższych kodów. Akcja urodzinowa trwa od dzisiaj (30.11.) do 7 grudnia 2015 roku włącznie. Ale poniższe kody nie łączą się z innymi promocjami. Kodów jest pięć, tak jak książek, każdy działa na każdą książkę, ale w jednym koszyku danego kodu można użyć tylko raz, więc jeśli chcecie kupić np. 3 tytuły z poniższych to musicie użyć trzech różnych kodów w ramach jednego koszyka, np. bierzecie Szymborską, Folletta i Bondę i przy każdej z tych książek używacie odpowiednio stulecie1, stulecie2, stulecie3 🙂 Mam nadzieję, że wszystko jasne, a jak nie to pytajcie w komentarzach. No to lecimy z listą moich zimowych grubasów:)


Po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, kiedy znalazłam jej fragment na okładce „Stulecia detektywów” Jurgena Thorwalda.  Był to cytat z felietonu poetki dotyczący właśnie dzieła Thorwalda. I z miejsca zapragnęłam poznać wszystkie felietony autorki. Teraz nareszcie mam „Wszystkie lektury nadobowiązkowe” i podczytuję sobie co jakiś czas po kilka stron. A jest ich prawie 800. Idealna na zimową ciemność.
„Zima świata” – Ken Follett

Och jak ja uwielbiam „Upadek gigantów” (tutaj znajdziecie recenzję). Pierwsza część trylogii ‘Stulecie’ zrobiła na mnie ogromne wrażenie i koniecznie chcę przeczytać kontynuację. „Zima świata”, czyli tom drugi już na moim czytniku. Plan – przełom grudnia i stycznia.
„Korona śniegu i krwi” – Elżbieta Cherezińska

Wyrzut sumienia. Najpierw w ogóle nie planowałam czytać, bo to fantastyka. Przynajmniej tak mi się wydawało, a mnie z tym gatunkiem wybitnie nie po drodze. Ale jak zaczęłam się zagłębiać w recenzje, opinie zaufanych znajomych, to stwierdziłam, że no muszę, bo się uduszę. „Korona śniegu i krwi” chcę przeczytać w styczniu.
 
„Nowy Jork” – Edward Rutherfurd

Nie miałam okazji czytać „Paryża”, choć bardzo chciałam, ale cóż nie można mieć wszystkiego.  Za to teraz wpada mi w łapy „Nowy Jork”. I tego już nie odpuszczę. Ponad 1000 stron smakowitej lektury. W sam raz do tramwaju. Może w lutym?
„Pochłaniacz” – Katarzyna Bonda

Nie wiem co mam zrobić z autorką. Wszędzie same pochwały, znajomi natomiast różnie podchodzą do książek Bondy. Jako, że lubię próbować na własnej skórze i muszę mieć własne zdanie na każdy temat, to „Pochłaniacza” planuję na marzec. Wprawdzie dla mnie to już wiosenny miesiąc, ale w praktyce to jeszcze zima. A w każdym razie wieczory są długie i ciemne, i przeważnie ciapowato-chlapowate. Grubaśny kryminał nadaje się idealnie na taką aurę. 

 A oto i upragnione kody rabatowe:

stulecie1
stulecie2
stulecie3
stulecie4
stulecie5 

Czytaliście coś z tego? Polecacie szczególnie? W ciemno mogę Wam powiedzieć, że nie zawiedziecie się na Follecie i Szymborskiej. Zachęcam też do skorzystania z kodów promocyjnych – nie obciążycie ani ręki, ani portfela.