Finałowe podsumowanie serialowe

Finał siódmego sezonu „Castle” za nami. Szczerze? Szkoda, że nie finał całego serialu. Raz bywa lepiej raz gorzej, finał był nieco absurdalny i dlatego myślę, że jednak dobrze by było, gdyby scenarzyści przestali się męczyć. Beckett senatorem?! Hahaha! Najgłupszy, bo już nawet nie absurdalny pomysł świata. A prawda jest taka, że zostanie kapitanem 12 posterunku i miejmy nadzieję, że ósmy sezon zakończy tę równię pochyłą.

Scandal to mój ulubiony serial do wyżywania się. Irytacja w trakcie jego oglądania sięga u mnie zenitu prawie przy każdym odcinku, a mimo to nadal oglądam. Połowa sezonu mile mnie zaskoczyła, bo porwanie Olivii to było coś naprawdę świeżego dla tej produkcji, a pojawienie się mojego ulubionego Henry’ego Iana Cusicka sprawiło, że na nowo uwierzyłam w ten serial. I było naprawdę dobrze, aż do finału. Kto widział ten wie, kto nie widział niech obejrzy i zdecyduje czy ma jeszcze ochotę oglądać, bo ja mam poważne wątpliwości czy zasiądę jesienią do piątego sezonu Scandalu. (Wiem, że tak, bo to jedna z tych produkcji od których nie potrafię się uwolnić).

The Big Bang Theory  – wypowiadałam się już tutaj na temat tragicznego ósmego sezonu. Miejmy nadzieję, że zaplanowane sezony 9 i 10 zakończą serial. Ja już im dziękuję.

Gotham – niby jest fajnie, niby ciekawie, finał dla mnie troszkę przesadzony, ale to jednak nie to. Pasuję.

How to get away with murder – moje guilty pleasure. Nie mogę I nie chcę się od niego uwolnić. Dobrze, że to tylko 15 odcinków. No i jest szansa, że albo po trzech sezonach wyczerpie im się fabuła i skończą produkcję, albo stanie się tak absurdalna, że ja zakończę przygodę z tym serialem.

Salem – pierwszy odcinek drugiego sezonu obejrzałam. Na więcej nie mam ochoty. Dziękuję.

Penny Dreadful – wypowiem się szerzej w osobnym wpisie. Na razie jest dziwnie.

Jonathan Strange&Mr Norrell – wszyscy zachwycają się książką, więc postanowiłam obejrzeć. Tym bardziej, że to BBC i tylko siedem odcinków. Na razie widziałam jeden i jest nieźle, zobaczymy co będzie dalej. 

The Royals – wiele złego słyszałam o tym serialu i mogę powiedzieć tylko jedno – to wszystko prawda. Z tą tylko różnicą, że mnie nie wciągnął. Oglądam przy prasowaniu, jak nie mam akurat Penny Dreadful czy Jonathana Strange’a, ale tak raczej z braku laku niż żebym była zainteresowana.

Fortitude – pierwszy sezon był dobry. Byłby genialny gdyby nie finał i właśnie dlatego drugiego sezonu już oglądać nie będę. Zresztą zabili mi Stanley’a Tucci.

I tym sposobem zostały mi trzy seriale na nowy sezon. Castle, Scandal i HTGAWM. Z pierwszych dwóch również bym chętnie zrezygnowała, ale jeszcze nie umiem. A z zapowiedzi jesiennych nic mnie nie zainteresowało. I jak mi jest z tym dobrze. Oczywiście zimą będę oglądać Muszkieterów, a wiosną być może trzeci sezon Penny Dreadful, ale to się jeszcze okaże. A jakie są wasze wrażenia po finałach ulubionych seriali?

*plakaty pochodzą ze strony filmweb.pl