Zbieractwo kontra minimalizm, czyli spotkanie autorskie Magdaleny Kordel

fot. Kuba Kordel
Wiecie, że w zeszłym tygodniu ukazała się nowa powieść Magdaleny Kordel „Tajemnica bzów”? Jak nie wiecie, to właśnie się dowiedzieliście, a ja z tej okazji byłam na spotkaniu z autorką w krakowskiej księgarni Matras na Rynku Głównym.

Księgarnia Matras na Rynku jest miejscem szczególnym.  Mieści się w zabytkowej Kamienicy Kromerowskiej, ale przede wszystkim księgarnia w tym miejscu istnieje od 1610 roku. Tak, ponad 400 lat historii handlu książkami. Przez wiele lat była to sławna księgarnia Gebethnera i wielu Krakowian, w tym także ja, do tej pory tak ją nazywa. Matrasem stała się dopiero kilka lat temu, a ostatnio przeszła gruntowny remont, dzięki któremu jest chyba najchętniej odwiedzanym tego typu miejscem w Krakowie. Bowiem na tyłach księgarni otwarto kawiarnię. Można usiąść, napić się dobrej kawy, zjeść pyszne ciasteczko i poczytać książkę. W samej księgarni również jest kilka stolików, puf, i przede wszystkim ogromna kanapa, przy której można delektować się lekturą, a także na której zasiadają autorzy, czekający na przemaglowanie przez dziennikarzy i czytelników.

I w takich właśnie okolicznościach przyrody, na cudownie wygodnej kanapie Agnieszka Łopatowska przepytała Magdę Kordel co też się dzieje w Malowniczym i czego możemy spodziewać się w opowieści o Leontynie. A jest to historia niezwykle ciekawa, bowiem przenosimy się do Lwowa okresu międzywojennego, który autorka (podobnie jak ja) bardzo lubi. Powiem wam skrycie, że kończę właśnie czytać „Tajemnicę bzów” i jestem zakochana w tej książce. Mnóstwo w niej lwowskiej atmosfery lat dwudziestych. Muzyka, tradycje, obyczaje, historie. Widoczna jest tutaj ogromna praca Magdy, ale o tym napiszę przy okazji recenzji. Wracając do spotkania. Magdalena Kordel wystylizowana (nie bójmy się tego słowa) na lata dwudzieste, wyglądała absolutnie cudownie, jakby żywcem wyjęta z kart powieści.  Fryzura, strój i nastrój autorki oraz jej niezwykłe opowieści o pracy nad książką, o miłości do Lwowa sprawiły, że słuchało się jej z wielką przyjemnością. Pasję do poznawania i tworzenia widać było zwłaszcza w momentach, gdy opowiadała o przedmiotach i książkach związanych z Kresami i samym Lwowem, które zgromadziła w trakcie pracy nad „Tajemnicą bzów”, i które gromadzi nadal.

Słuchając opowieści Magdy o jej zbieractwie naszła mnie taka myśl związana z moim minimalizmem. Magda zbiera z pasją. To nie jest zbieractwo na zasadzie, bo się może przydać, bo szkoda wyrzucić, bo sentyment. Widać w tym ogromną pasję i miłość do przedmiotów z duszą. Takich konkretnych, wyszperanych, mających swoją historię. I tak sobie pomyślałam, że takie zbieractwo to ja popieram. Otoczenie się przedmiotami, które tworzą szczególną atmosferę w domu. Nie kolejnym bibelotem z Ikei, czy kolekcją porcelanowych świnek. Tylko rzeczami, które kiedyś coś dla kogoś znaczyły, które są piękne, często również funkcjonalne i absolutnie nie można ich uznać za niepotrzebnie zbierające kurz. Takie przedmioty ‘kochane’ przez właściciela, doceniane, szanowane żyją i radują oczy, serce, duszę. I wtedy posiadanie ich ma sens. Magda tak pięknie opowiadała o kresowych pocztówkach, o dwóch półkach książek o Lwowie, które zgromadziła w trakcie pisania książki, że nie wyczuwa się tutaj ani jednej zbędnej rzeczy, ani jednego przedmiotu, który byłby niepotrzebny po zakończonej pracy. Co więcej uważam, że w Leontynie, bohaterce „Tajemnicy bzów” jest niezwykle dużo Magdy. Jej miłości do antyków, do zabytków, do czucia przedmiotów z duszą, do otaczania się nimi. Bardzo mi się to podoba i pewnie dlatego Leontyna jest ulubioną postacią autorki, co widać na kartach powieści.

Spotkanie z Magdą jak zawsze dla mnie za krótkie było wspaniałe, w świetnej atmosferze i mam nadzieję, że niedługo będzie dane nam kolejne. Może Krakowskie Targi Książki?

Ps. Na spotkaniu poznałam również Krystynę Mirek, której książki wreszcie muszę poznać, już sobie spisałam tytuły nawet. Poza tym pisarki namówiły mnie na lekturę Zbrodni w szkarłacie Katarzyny Kwiatkowskiej, po czym okazało się, że tutaj tomów w serii jest więcej, także lektury na najbliższe tygodnie mi nie zabraknie!