Scandal 4×13

tumblr.com
Uwaga mnóstwo spojlerów!

O serialu Scandal pisałam wielokrotnie. Przechodziłam od zachwytów po totalną krytykę. Przeklinałam płaczącą wiecznie Olivię i ten jej kretyński związek z prezydentem, podczas gdy tuż za rogiem czeka na nią Jake idealny.  I nagle okazuje się, że warto było oglądać tę całą szopkę jaką był początek (9 odcinków wyemitowanych jesienią) czwartego sezonu.  Bo powrót serialu po zimowej przerwie spowodował, że na nowo zakochuję się w tej produkcji, a byłam już bliska porzucenia jej całkowicie. Mało tego zakochuję się do tego stopnia, że oglądam na bieżąco w oryginalnej wersji językowej, bo tak jestem spragniona nowych odcinków. Co spowodowało tę zmianę? 13 odcinek czwartego sezonu i zagranie scenarzystów, którego nie spodziewał się nikt. Nie było żadnych przecieków z castingu, żadnych informacji, żadnych spojlerów. Totalne zaskoczenie, które roztopiło moje zlodowaciałe serce. W jesiennym finale Olivia została porwana, pomysł niezły, wciągnięcie w to prezydenta i wiceprezydenta było ciekawym zagraniem, negocjacje Olivii z porywaczami i przejęcie częściowej kontroli nad własnym losem tchnęło trochę świeżości w jej postać, ale to trzynasty odcinek jest tym przełomowym. Po pierwsze i to jest ogromny spojler, więc jak coś, to omińcie ten kawałek tekstu do serialu wróciła moja ukochana postać z pierwszego sezonu. Mało kto pamięta, no chyba, że jest albo wiernym fanem serialu od samego początku, albo ogromnym fanem aktora , że w pierwszym siedmioodcinkowym zaledwie sezonie Scandalu grał Henry Ian Cusick. Stephen Finch bo tak nazywał się grany przez niego bohater był jednym  gladiatorów Olivii. Przystojnym, uwodzicielskim i co tu dużo mówić zwykłym podrywaczem. Nie pamiętam już dlaczego nie ma go w drugim sezonie, zrezygnował z roli z jakiegoś powodu, nie wnikam miał do tego święte prawo. Co nie zmienia faktu, że ogromnie tej jego decyzji żałowałam. I nagle w czwartym sezonie, bez żadnych wcześniejszych przecieków (i całe szczęście) Stephen okazuje się tym, który uratował Olivię. Porywcze zerwali się ze smyczy wiceprezydenta i postanowili (pod wpływem samej Olivii)  zrobić aukcję, na której sprzedadzą Olivię (w końcu jako były pracownik Białego Domu, blisko związany z prezydentem miała ogromną wiedzę i była cennym nabytkiem dla różnych krajów). Huck, Quinn i Jake próbowali tę aukcję wygrać, ale im się nie udało. Wygrali Rosjanie. Porywacze wraz z Olivią przyjeżdżają na miejsce wymiany naszej bohaterki na pieniądze i co się okazuje, że Rosjanie to owszem są, ale pod przywództwem Stephena. To on wygrał aukcję i uratował tym samym Olivię. Oglądałam tę scenę już kilkanaście razy i będę do niej wracać tak jak wracam do pierwszej ważnej sceny dla Blair i Chucka z Gossip Girl.  Fantastyczna zagrywka scenarzystów, nikt się tego nie spodziewał, większość widzów zapomniała już, że w ogóle był ktoś taki jak Stephen. Jakby mi go przywrócili na dłużej to bym się nie obraziła. Jednocześnie trzynasty odcinek to moment przełomowy dla samej Olivii, która wreszcie uwolniła się (pewnie tymczasowo, ale oby ten czas trwał jak najdłużej) od związku z prezydentem i stała się na powrót silną kobietą. A kolejne odcinki, w których znowu walczy o sprawiedliwość i spokój osób, które do niej przychodzą po ratunek, to powrót do starych, świetnych, pierwszych odcinków serialu, w których Olivia była silną, niezależną kobietą walczącą o innych, a nie płaczącą w poduszkę i marzącą o dżemach w Vermont. Ale o tym napiszę następnym razem.