Olga Rudnicka to jednak umie pisać. Tylko pozazdrościć, zwłaszcza, że autorka jest młodsza ode mnie kilka lat. Do trzech razy Natalie bawią, cieszą, relaksują. Nic nie straciły na uroku, a wręcz przeciwnie z każdą kolejną książką nabierają go coraz więcej. Rudnickiej pomysłów nie brakuje, pakuje bohaterki i ich partnerów w coraz to nowe kłopoty. A już scena między Natalią a Adrianem po powrocie kobiet do domu ubawiła mnie do łez. Wiecie tak siedzi człowiek sobie, niczego się nie spodziewa, a tu nagle bum i zaczynasz się kołysać na fotelu, dziwne dźwięku wydajesz, a rodzina podejrzanie się na Ciebie patrzy. To tak właśnie wygląda czytanie Natalii, każdego tomu. Lekko, pomysłowo, inaczej niż wszyscy, bardzo zabawnie. Rudnicka to nie jest nowa Chmielewska, to nie jest nawet królowa kryminału, ale z pewnością jest autorką po której powieści warto sięgnąć, bo po prostu są świetne. Do trzech razy Natalie mają wszystko co dobra komedia kryminalna powinna mieć. Ciekawą fabułę, spójną akcję, stuknięte bohaterki. Do tego napisana jest dobrym stylem, świetnie się czyta, nic czytelnikowi nie wadzi, a wciąga się w lekturę od pierwszych stron. Gratuluję autorce takiego małego dzieła sztuki, bo to naprawdę fajnie napisana książka.
Ps. Chciałabym mieć tyle szczęścia do pieniędzy co Natalie.
Ps.2 Pomysł z totolotkiem sama wykorzystałam, ale rezultaty były słabe.