Ćwiartka raz Karolina Korwin Piotrowska

Oj długo przymierzałam się do tej książki. W końcu ponad osiemset stron to wyzwanie dla  niejednego czytelnika, a zwłaszcza takiego co ma małe dziecko i utrudnione warunki czytelnicze. Ale czego się nie robi dla dobrej lektury. A ta pozycja z pewnością do takich należy. Mówię o Ćwiartce raz Karoliny Korwin  Piotrowskiej.

Przyznam szczerze, że kiedy zaczynałam lekturę nie bardzo wiedziałam o czym właściwie jest. Wiecie jak zwykle znane nazwisko plus polecenie znajomych blogerów plus kiedyś uwielbiałam Filmidło spowodowały, że sięgnęłam po książkę bez przeczytania opisu. I okazało się, że kolejny raz trafiłam w dziesiątkę. Ćwiartka raz to przegląd dwudziestu pięciu lat wydarzeń w polskim kinie, teatrze, telewizji, muzyce, prasie, sztuce, kulturze, szołbiznesie i czym tam jeszcze ludzie się ekscytowali.  Przede wszystkim jest to świetna satyra. Korwin Piotrowska doskonale punktuje każdą wpadkę każdej gwiazdy polskiej sceny medialnej (jest w ogóle takie określenie?). A już wisienką na torcie jest dla mnie to, jak pięknie autorka pokazała jak zdewaluowało się pojęcie gwiazdy do statusu celebryty przez te wszystkie lata. Odsłoniła brzydką prawdę o gwiazdach i mediach. Opisała kto był prekursorem publicznego prania brudów, sesji zdjęciowych z partnerami, dziećmi, zwierzętami. Jednym słowem pokazała ewolucję lansu w naszym kraju. I zrobiła to w genialny sposób, bo Ćwiartkę raz po prostu świetnie się czyta. Nie powiem długo mi to zajęło, bo czytałam tylko wieczorami, ale jak już zasiadałam do lektury to oderwać się nie mogłam, czytałam tak długo aż zasypiałam.  Autorka pisze z charakterystycznym poczuciem humoru, z konkretną uargumentowaną krytyką. Nie słodzi, nie lukruje, nie owija w bawełnę, wali prosto z mostu co i jak było i kto zawinił. Wychwala to co należy pochwalić, krytykuje to co na krytykę zasłużyło. A w ostatnim rozdziale daje nadzieję na to, że polskie kino, teatr, muzyka mogą mieć świetlaną przyszłość, bo to młodość idzie. Młodość mądra, rozsądna, cierpliwie czekająca na sukces i mogąca go osiągnąć.

Ćwiartka raz to gratka dla fanów trochę nietypowo przedstawionej historii. Tak jak Koper pisze o PRL-u, tak Korwin Piotrowska charakteryzuje III RP. Krótko, zwięźle i treściwie, rok po roku podsumowuje dwadzieścia pięć lat polskiej kultury i mediów, od upadku komunizmu. Dla mojego pokolenia jest to z pewnością frajda również z tego powodu, że lata dziewięćdziesiąte i pierwsza dekada XXI wieku to okres, który znamy, wydarzenia, których byliśmy świadkami i bez problemu większość z opisywanych  przez autorkę kwestii możemy sobie przypomnieć.  Pierwsze numery popularnych magazynów jak Twój styl, Pani, Sukces, Elle, tworzenie się tabloidów i plotkarskich dwutygodników, czasopism takich jak Viva czy Gala. Pierwsze sesje zdjęciowe, ówczesne gwiazdy i obecni celebryci ja to wszystko pamiętam. Filmy, którymi zachwycała się cała Polska jak Psy, Dług czy Killer. Olbrychski w Zachęcie tnący szablą swój portret w nazistowskim mundurze. Byłam świadkiem tych wydarzeń. Pamiętam pierwszą okładkę Vivy z Janem Englertem i Beatą Ścibakówną, sesję zdjęciową Justyny Steczkowskiej rzekomo na grobie ojca, o którą było tyle szumu i mnóstwo innych faktów i plotek, które Karolina Korwin Piotrowska opisuje w Ćwiartce raz. Nie sądziłam, że będę tak zachwycona tą pozycją, a jestem, bo ta książka to istne kalendarium i kopalnia wiadomości o kulturze i mediach w Polsce przełomu wieków.  Może to co teraz napiszę wielu z was uzna za przesadę, ale uważam, że Ćwiartka raz powinna stać się obowiązkową pozycją dla studentów dziennikarstwa. Może wynieśliby z niej jakiś pożytek i w przyszłości mielibyśmy media na wysokim poziomie, zamiast poniżej dna.