Upadek gigantów – Ken Follett

Ken Follett znany jest z doskonałych powieści historycznych. Chyba każdy zna jego „Filary ziemi”, czy to w wersji książkowej czy serialowej. Ja jednak chcę Wam opowiedzieć o innej książce autora, pierwszym tomie trylogii „Stulecie”, czyli „Upadku gigantów”.  Jest to jeden z tych tytułów, który długo leżał na mojej półce, zanim zdecydowałam się go przeczytać. „Upadek gigantów” kupiłam cztery lata temu, krótko po premierze. Najpierw porwał mi go tata (zachwycony), a potem jakoś tak nie miałam weny. Nie ukrywajmy, ponad tysiąc sto stron nie zachęca do szybkiej lektury, a potem zorientowałam się, że to pierwsza część trylogii i postanowiłam poczekać, aż będą wszystkie części. W 2012 roku nabyłam więc „Zimę świata”, a teraz czekam na „Krawędź wieczności” (tak wiem, że jest w Empiku, ale tylko w Empiku, a widzieliście cenę?, dlatego poczekam do stycznia), i w związku z tym zabrałam się wreszcie po czterech latach za „Upadek gigantów”.

Cała trylogia rozgrywa się na przestrzeni XX wieku i opowiada historię pięciu rodzin, zarówno bogatych, arystokratycznych,  jak również wywodzących się z klasy średniej i biedoty. Co więcej należą oni do różnych nacji, Anglików, Walijczyków, Amerykanów, Niemców i Rosjan. Dzieli ich wszystko, a łączy bardzo niewiele. Jednak są świadkami najważniejszych zmian jakie zachodzą na mapie Europy i wydarzeń, które już na zawsze zmienią oblicze świata. W „Upadku gigantów”, pierwszym tomie trylogii „Stulecie” najpierw poznajemy Billy’ego Williamsa. Jest rok 1911 i Billy właśnie zaczyna pracę w kopalni w Aberowen, w Walii. Ma dopiero trzynaście lat i ta praca to dla niego nauka bycia mężczyzną. Jego siostra Ethel pracuje w domu hrabiego Fitzherberta, szybko jednak opuszcza rodzinną miejscowość i wyjeżdża do Londynu, gdzie rozpoczyna nowe życie. Pomaga jej siostra hrabiego Maud, wojująca feministka, romansująca z niemieckim dyplomatą i szpiegiem Walterem von Ulrichem. Tymczasem przyjaciel hrabiego i Waltera, Amerykanin Gus Dewar ma szansę na karierę w Białym Domu, u boku prezydenta Wilsona. W Rosji Grigorij Peszkow uczestniczy w rewolucji bolszewickiej i jako przedstawiciel klasy robotniczej ma szansę na karierę polityczną. Bardzo szczątkowo przedstawiłam zarys książki, ale nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, zwłaszcza, że przed chwilą spojrzałam na opis wydawcy i tam są takie szczegóły fabuły, które pojawiają się dopiero pod koniec książki (jak wiecie rzadko czytam noty wydawnicze, co jak widać wychodzi mi na dobre).

Teraz będzie jeden wielki pean na cześć autora. Follett stworzył bohaterów tak prawdziwych, że doskonale opisanych, przedstawionych, że nie sposób ich sobie nie wyobrazić. Nie zanudza czytelnika szczegółowym opisem każdej postaci, czyni to mimochodem, jakby przypadkowo wspominając tu czy tam, że hrabia był przystojny, a Bea przyjmowała gości we wtorki. Kompletnie nie narzuca historii bohaterów czytelnikowi, a przedstawia historię każdej postaci, ale nie wykłada jej na sucho, ale doskonale wplata w fabułę np. historię Grigorija i jego brata Lwa poznajemy w dwóch częściach, najpierw gdy widzą księżniczkę Beę w Zakładach Putiłowskich i potem, gdy Grigorij opowiada o swoim życiu Katerinie. I tak krok po kroku nie tylko poznajemy bieżące losy bohaterów, ale jednocześnie cofamy się do wcześniejszych wydarzeń i dowiadujemy skąd dana osoba wzięła się w tym konkretnym miejscu, jaka jest przyczyna jej sytuacji życiowej, a także jakie ma cele do osiągnięcia. W ten sposób Follett buduje szczegółową charakterystykę każdej postaci, nie zanudzając jednocześnie czytelnika szczegółami.

Fabuła to prawdziwy majstersztyk i chapeau bas dla autora, że się w tym wszystkim nie pogubił, bo czytać to jedno, ale pisać to coś zupełnie innego. Follett stworzył opowieść o pięciu rodzinach, których historia cały czas się ze sobą przeplata i łączy w najmniej spodziewanych momentach. Ponadto autor przedstawia całe mnóstwo wydarzeń historycznych, począwszy od zabójstwa arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, przez I wojnę światową, plan Schlieffena, bitwę nad Sommą. Jednocześnie pokazuje zaplecze polityczne, przede wszystkim brytyjskie i rosyjskie, bohaterami książki są Churchill, Asquith, Lenin, Trocki, a także amerykański prezydent Woodrow Wilson. Follett tak płynnie przechodzi od jednego wątku do następnego, że czytelnik nie ma szans by się zgubić (a dla przypomnienia spis bohaterów jest na początku książki). Podziwiam autora za tę zdolność opisywania meandrów polityki w sposób nie tylko przystępny, ale tak wciągający, tak interesujący, że nie sposób się oderwać od lektury.

„Upadek gigantów” to rewelacyjna powieść historyczna pokazująca zmiany, jakie zachodziły na świecie w XX wieku zarówno w sferze politycznej, jak i społeczno-obyczajowej. Czytelnik znajdzie w niej wszystko, co powinna zawierać dobra lektura. Wciągającą akcję, intrygi towarzyskie, wątek obyczajowy, a wszystko to wplecione w wydarzenia historyczne i polityczną grę o władzę. Bohaterowie są przedstawicielami wszystkich warstw społecznych, dzięki czemu może przyglądać się jaki jest ich stosunek do zachodzących zmian, i jak będą się odnajdywali w nowym świecie. Powieść świetnie skonstruowana, przemyślana, ciekawa, absorbująca od pierwszej do ostatniej strony, a to prawdziwa sztuka, zważywszy że ma ponad tysiąc stron. Jeśli nie znacie jeszcze twórczości Kena Folletta, to „Upadek gigantów” jest świetną lekturą na rozpoczęcie przygody z autorem.