Moje kolekcje, czyli dlaczego ludzie zbierają rzeczy

https://www.etsy.com/listing/153756820/creative-mess-michael-j-fox-quote-8x10?ref=teams_post
Temat zbieractwa poruszałam już na blogu kilkakrotnie przy okazji tekstów o porządkach. Dzisiaj jednak chciałabym napisać kilka słów o tym dlaczego zbieramy rzeczy, kolekcjonujemy świnki skarbonki, muszelki, książki albo w ogóle wszystko. Jak wiecie, ja moją manię zbieraczą ograniczyłam, choć początki były trudne, ale nic na siłę. Dopóki nasze kolekcje nie spadają nam na głowę, a mieszkanie nie przypomina graciarni to wszystko jest dobrze. Problem zaczyna się w momencie, gdy każda rzecz, którą mamy wydaje się nam niezbędna do egzystencji. 

Dlaczego zbieramy?
Psychologiem nie jestem więc napiszę tylko, że podobno zbieramy by poczuć się bezpieczniej. Otaczające nas przedmioty, zwłaszcza te stanowiące pamiątki z dzieciństwa czy młodości dają nam poczucie bezpieczeństwa, nie przemijającego czasu, sprawiają, że nie czujemy się samotni. Czy tak jest? Nie wiem. Tak twierdzą psychologowie, a ja nie znam nikogo kto miałby na tyle silnie rozwiniętą manią kolekcjonowania, by móc coś o tym powiedzieć. Ale wydaje mi się, że coś w tej opinii jest. Przecież tony pluszowych misiów nie są nam potrzebne w dorosłym życiu. A argument, że zostawiliśmy je dla własnych dzieci, wydaje mi się kiepską wymówką, skoro pluszaki przeleżały kilka (naście) lat i są tak zakurzone, że nawet pralka i proszek z siłą wodospadu ich nie dopiorą. Sama z dzieciństwa zostawiłam sobie tylko lalki Barbie sztuk dwie, klocki Lego i kilka pluszaków. Starannie zapakowane czekają na strychu, aż będą potrzebne. A jeśli nie będą, to pójdą gdzieś dalej.
http://www.pinterest.com/pin/235594624228670426/
Jak zbierać rozsądnie?
Przede wszystkim ograniczmy się do zbierania jednej rzeczy. Tylko książki albo tylko magazyny naukowe, albo tylko figurki psów. Druga sprawa jeśli nasza kolekcja jest jedną z tych zbierających kurz (figurki, korale, zabawki z Kinder niespodzianek) postarajmy się ją umieścić w przeszklonej witrynce, albo ładnych, dekoracyjnych słoikach, przezroczystych pudełeczkach, w każdym razie czymś co je wyeksponuje, a jednocześnie sprawi, że nie będziemy musieli latać z ścierką i błyskiem szaleństwa w oku.

Jak wyrzucać?
Przy porządkach, zwłaszcza tych generalnych stosuję zasadę, którą poznałam dzięki brytyjskiej edycji „Perfekcyjnej Pani Domu”. Anthea Turner prowadziła ten program w taki sposób, że oglądałam go z przyjemnością, a jej rady naprawdę się sprawdzają, może nie wszystkie, ale część rzeczywiście ułatwia życie. W każdym razie nie ma nawet porównania do polskiej, koszmarnej wersji. Ale wracając do zasadniczego temu. Anthea wyrzucała rzeczy na zasadzie ‘jeśli coś nie jest praktyczne albo pamiątkowe i jeśli nie używałaś/eś tego przez ostatnie dwa lata znaczy nie potrzebujesz tego’. I ja robię to samo. Nawet książki zostawiłam tylko te wybrane i zdecydowanie mniej również kupuję (chociaż na półkach i tak stoi ich ponad 400!). Poza tym przejrzałam również ciuchy, bibeloty i wszelkie pierdółki i teraz mam o wiele mniej sprzątania, którego akurat nie znoszę (nie mylić z porządkowaniem, lubię układać, ale nienawidzę odkurzać i latać ze ścierą).

Telewizyjne porządki
Lubię oglądać programy o porządkowaniu domów, mieszkań, strychów. Lubię oglądać jak z zagraconych przestrzeni robi się piękny salon, sypialnia, jadalnia. Jak ludzie znajdują niesamowite pamiątki na przodkach, gazety z I wojny światowej, wiktoriańskie kolczyki, przedwojenne zabawki. Na studiach oglądałam właśnie brytyjską edycję „Perfekcyjnej Pani Domu”, potem nie miałam czasu, ale teraz znowu znalazłam kilka programów jak „Cash in the attic” („Skarby ze strychu”) czy „Storage Hoarders” („Cenne graty”) i wsiąkłam. Co ludzie mają w domach! Najwięcej fajnych rzeczy można znaleźć w amerykańskich domach, z tego prostego powodu, że jednak u nich wojny nie było od 150 lat, co znacznie ułatwiło wielu przedmiotom przetrwanie.  Jeśli będziecie mieć okazję obejrzyjcie sobie któryś z tych programów, czasem naprawdę można zobaczyć fajne rzeczy. Ponadto pokazują one często, zwłaszcza „Perfekcyjna Pani Domu” i  „Storage Hoarders” jak ludzie potrafią zagracić przestrzeń wokół siebie byle czym. W drugim z tych programów pokazane są magazyny, które się wynajmuje by przechowywać to co nam się nie mieści już w domu i to jest dopiero masakra. Dlatego zachęcam was, róbcie raz do roku przegląd swoich rzeczy, pozbywajcie się tego co nieużywane i niepotrzebne. Można oddać, sprzedać, wyrzucić (jeśli zniszczone) i zyskać trochę miejsca i czasu (mniej sprzątania). I wcale nie trzeba od razu stać się minimalistą, wystarczy że otoczymy się pięknymi przedmiotami, które będą cieszyć nasze oko i dobrze nam służyć. Tak więc, życzę Wam powodzenia i do dzieła!

A na koniec mały bonus, moje półeczki. Znowu trochę przemeblowane, bo musiałam przenieść wszystkie książki do jednego pokoju:) Niestety jakość zdjęć taka sobie. Ten ostatni regał made by Ikea mam nadzieję w przyszłości wywalić, i na jego miejscu zrobić półki od podłogi po sufit i tam przenieść wszystkie książki z niego i  pozostałych regałów. Wyliczyłam, że się zmieszczą wszystkie moje książki w pojedynczych rzędach plus zostanie trochę miejsca na nowe książki.