Literatura obyczajowa- wątek zmian życiowych

Pisząc tekst o rynku wydawniczym w Polsce nie sądziłam, że rozpętam taką dyskusję i to bardzo kulturalną, merytoryczną dyskusję. Bardzo mnie to ucieszyło, więc postanowiłam pociągnąć temat. Co Wam się podoba wśród dostępnych u nas tytułów? Ulubieni autorzy, gatunki, konkretne serie albo tematyka? Dzisiaj chciałabym się dowiedzieć co sądzicie o książkach z wątkiem wyjazdu na wieś, poszukiwania szczęścia, spokoju, odmiany. Temat bardzo popularny zarówno u nas jak i zagranicą, choć nasze rodzime autorki są chyba jednak bardziej płodne pod tym względem.

Pierwszą taką historią, którą pamiętam, że czytałam to oczywiście „Nigdy w życiu!” Katarzyny Grocholi. Choć to jeszcze nie była taka typowa ucieczka na wieś, bo jednak Judyta mieszkała blisko dużego miasta i często w nim bywała. Ale potem pojawiła się trylogia Małgorzaty Kalicińskiej. I z tą serią mam problem. Bardzo niechętnie i nieufnie podchodziłam do „Domu nad Rozlewiskiem”, pamiętam, że pierwsze sto stron to była dla mnie, może nie droga przez mękę, ale dość nudna i dłużąca się lektura. Dopiero potem się rozkręciło. Książka przyjemna, z ciekawości sięgnęłam jeszcze po „Miłość nad Rozlewiskiem”, tutaj już było trochę gorzej, bardziej schematycznie, toteż na tych dwóch częściach poprzestałam. Potem była jakaś przerwa, nie pojawiało się chyba zbyt wiele tytułów, a przynajmniej nie takich, które zyskałyby miano bestsellerów, bo jakoś żadnego nie mogę sobie przypomnieć. Za to ostatnie lata są już bardziej owocne, choć jakość książek mocno zróżnicowana. Jakbym miała tak bez zastanowienia rzucić nazwiskami to przychodzą mi na myśl dwa: Katarzyna Michalak i Magdalena Kordel.

O książkach Katarzyny Michalak nie będę się wypowiadać, bo czytałam tylko dwie, a w zasadzie półtorej, przy czym jedną z nich był „Mistrz”, który akurat w tematykę tej notki się nie wpisuje, drugą zaś była „Poczekajka”, którą dałam radę przeczytać tylko do połowy. Ja jestem przeciwniczką autorki, ale wiem, że ma mnóstwo fanek, każdy ma prawo do własnego zdania, a nie mam zamiaru wywoływać tutaj wojny, tym bardziej, że po połowie książki nie mogę się wypowiedzieć w kwestii innych tytułów autorki. Wiem tylko tyle, że takich ucieczkowych książek ma w swoim dorobku kilka i na tym moja wiedza się kończy. Ale wy wypowiedzcie się w komentarzach, bo na pewno wśród was są lepsi znawcy twórczości Kasi Michalak niż ja.

Mogę co nieco natomiast napisać o książkach Magdy Kordel, bo ją uwielbiam i czytałam wszystkie, choć przyznaję, że trochę mi się mieszają niektóre wydarzenia. Magda Kordel stworzyła historię niby taką jak wszystkie inne, Majka ucieka na wieś, gdzieś w Sudety, daleko od wszystkich i wszystkiego, zakochuje się w mieszkających w Malowniczem ludziach, ściąga do siebie nastoletnią córkę, a także przyjaciółkę Jagodę. Początkowo otoczenie jest Majce niechętne, ale z czasem okazuje się, że nie taki diabeł zły jak go malują i bohaterka otwiera pensjonat „Uroczysko”. Potem bywa różnie, sielsko – anielsko, ale też poważnie i problematycznie. Świat Majki rozrósł się do tego stopnia, że autorka nie poprzestała na jej historii, ale sprowadziła do Malowniczego kolejnych bohaterów. Powstały dwie odrębne książki „Okno z widokiem” i najnowsza „Malownicze. Wymarzony dom” (a zdradzę Wam, że w wakacje będzie jej dalszy ciąg). Czasem lekko, z humorem, czasem poważnie, radośnie albo smutno różnie toczą się losy bohaterów, ja jednak do Malowniczego wracam z przyjemnością i jest to dla mnie zawsze sympatyczny powrót.

Przykładów literatury współczesnej z motywem ucieczki na wieś, czy do małych miasteczek i zupełną odmianą życiową jest wiele. Poza Grocholą, Kalicińską, Michalak i Kordel można tutaj wskazać takie nazwiska jak Maria Ulatowska i jej „Sosnowe dziedzictwo”, „Pensjonat Sosnówka”, a także zaliczyłabym do tej kategorii Olgę Rudnicką i jej dwie książki „Natalii 5” i „Drugi przekręt Natalii”, tam wprawdzie chodziło o spadek i sprawę kryminalną, ale jednak wyjechały, zamieszkały, odmiana była. Z kolei zupełnie odmienne stanowisko zaprezentowało w tej kwestii Katarzyna Zyskowska – Ignaciak w powieści „Ucieczka znad rozlewiska”. Tam bohaterka ucieka ze wsi do miasta i w ten sposób próbuje zmienić coś w swoim życiu. A to z kolei przypomina mi motyw filmowy „Kogel – mogel” i Kasia, której marzą się studia, a nie gospodarka z wybranym przez rodziców mężem.

Wśród autorek zagranicznych podejmujących tematykę życiowych zmian związanych z przeprowadzką czy spadkiem wymieniłabym Debbie Macomber  („Pensjonat wśród róż„) i Barbarą O’Neal („Recepta na miłość„, „Sekrety uczuć„, „Sposób na happy end„). Zwłaszcza Macomber bardzo lubię za tę jej sielskość, O’Neal to już nieco trudniejsza tematyka, smutniejsza, choć okraszona smakowitymi przepisami.

Jako, że znawcą tematu nie jestem, a jedynie zwykłą czytelniczką to czekam na Wasze typy? Lubicie takie książki? Których autorów polecacie, jakieś szczególnie ważne dla was tytuły? A może jesteście przeciwnikami tego rodzaju książek? Autorzy (nie ukrywajmy, głównie autorki) polscy czy zagraniczni lepiej sprawdzają się w takiej tematyce?  Autor/książka, która was szczególnie zawiodła? Komentujcie, podrzucajcie linki do omawianych przez was w komentarzach książek. Czekam!