W cudzym domu- Hanna Cygler

Kiedy w lutym tego roku ukazała się nowa powieść Hanny Cygler „W cudzym domu” nabrałam ogromnej ochoty na jej przeczytanie. Pognałam więc do księgarni, kupiłam i… postawiłam na półce. Twórczość autorki chciałam poznać od dawna, jednak ciągle odsuwało się to w czasie. Przypadek sprawił, że w lipcu zdążyłam przeczytać „Kolor bursztynu”, a „W cudzym domu” nadal czekało na swoją kolej. I pewnie nadal by czekało, gdybym nie musiała zabrać jakiejś książki do poczytania w kolejce do lekarza. I tak rozpoczęłam lekturę „W cudzym domu” i tak się wciągnęłam, że przeczytałam całą w jeden dzień. Fakt, że początek trochę mnie męczył i gdyby nie brak możliwości, to pewnie odłożyłabym książkę na inne czasy. Cieszę się jednak, że udało mi się ją przeczytać tak szybko, bo mimo pewnych niedoskonałości jest to dobra lektura.

Nie wiem dlaczego ubzdurało mi się, że powieść rozgrywa się dwutorowo, w XIX wieku i w obecnych czasach, ale w tym samym domu i, że współcześni bohaterowie są w jakiś sposób nawiedzani przez duchy poprzednich mieszkańców. Naprawdę nie wiem skąd mi się wzięło takie przekonanie. Zresztą być może właśnie to miało wpływ na moje początkowe rozczarowanie lekturą. W każdym razie „W cudzym domu” to historia trzech osób Joachima von Eistettena, Louise de Sokolowski i Dmitrija Szuszkina. Każde z nich ma jakieś powiązania z nieistniejącą na mapach Europy Polską. Wszyscy trafiają do Warszawy, pod rosyjskim zaborem, a każde z nich liczy na nowy początek i drugą szansę. Los wiąże ich ze sobą w niezwykły sposób, stawiając przed wyzwaniami, przed wyborami i trudnymi decyzjami.

Akcja powieści toczy w latach osiemdziesiątych XIX wieku w Warszawie i okolicach. W trakcie lektury przemierzamy jednak wraz z bohaterami Europę, Paryż, Berlin, Gdańsk, aż pod daleką Syberię.  Ale to Warszawa stanowi centrum wydarzeń. Tutaj los splata ze sobą bohaterów, pokazuje im różne swoje oblicza i narzuca trudy życia pod zaborami. „W cudzym domu” to powieść o sile miłości, o poświęceniu i podłości ludzi. Mocny, dobrze poprowadzony wątek sensacyjny sprawia, że książka wciąga i chce się czytać więcej i więcej. Negatywnie natomiast oceniłabym tło historyczne na jakim rozgrywa się cała opowieść. Dziewiętnasty wiek to bardzo trudny okres w polskiej historii. Państwo pod trzema zaborami, trzy odmienne polityki wobec Polaków, powstania narodowe, realia życia jakich nigdzie w Europie nie było i sytuacje ciężkie do przewidzenia. Temat tyle bogaty, co skomplikowany do przedstawienia. I tutaj autorka mnie zawiodła. Niby jest ten duch przeszłości, czuć, że akcja toczy się w XIX wieku, ale jakiś ten wiek nijaki. Wprowadzone przez Cygler elementy to za mało, by  móc powiedzieć, że jest to powieść historyczna. Raczej określiłabym ją jako sensacyjno – obyczajową, z naciskiem na obyczajową. Mnóstwo tutaj rozterek panienek z dobrych domów, naiwnych i głupiutkich. Niewiele natomiast historii, ledwie kilka wspominek o powstaniu styczniowym, wątek zsyłki na Sybir, która okazuje się wcale nie być taka straszna. Trochę ta strona historyczna naciągana i niedopracowana. Wątek obyczajowy natomiast jak zwykle u Hanny Cygler jest świetny. Historia miłości niezwykłej, trudnej, ale właściwej, osób które długo musiały się szukać, czekać, by w najtrudniejszym momencie swojego życia spotkać się ponownie.

„W cudzym domu”  to dobra powieść obyczajowa i sensacyjna, dobrze napisana, choć nie bez mankamentów, o których wspomniałam powyżej, ale mimo wszystko utrzymująca poziom przez całą książkę. Z pewnością jest warta przeczytania, bo jest to jedna z tych lektur, dzięki którym pokochamy autorkę.