Bardzo podobała mi się poprzednia książka Marty Obuch „Miłość, szkielet i spaghetti”, dlatego bez wahania sięgnęłam po „Łopatą w łeb”. Jednak to co dostałam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Intryga nie jest może skomplikowana, wiele rzeczy jest wręcz oczywistych od samego początku, ale umówmy się, nie o intrygę i rozwiązywanie zagadek kryminalnych tu chodzi. Bo „Łopatą do serca” to komedia kryminalna pełną gębą i śmiało mogę teraz już powiedzieć, że autorka świetnie zapowiada się na następczynię zmarłej niedawno królowej kryminału Joanny Chmielewskiej, na której zresztą Marta Obuch, jak sama przyznaje się wzoruje. No właśnie kryminał oczywiście jest tutaj ważny, ale słowo komedia idealnie oddaje klimat tej powieści. Główne bohaterki Michalina i Zuza to nieobliczalne wariatki, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, niejednego mężczyznę przyprawią o zawał, zwłaszcza jeśli będzie usiłował dociec co też dwie przyjaciółki tym razem wykombinowały. Jednak moją ulubioną postacią książki jest genialna Riczarda Kociołek. Nie będę wam opisywać dlaczego pokochałam ją od pierwszego wejrzenia, ale jest tak wspaniała w każdym calu, łącznie z mądrościami jakie płyną z jej wymalowanych ust, że trudno ubrać mój zachwyt w słowa. A autorka zdradziła mi, że Riczarda istnieje naprawdę i to jest dopiero ewenement!
„Łopatą do serca” to rewelacyjna książka, którą przeczytałam w kilka godzin, płacząc przy tym ze śmiechu. Nie radzę czytać w tramwaju czy autobusie, bo możecie wywołać zainteresowanie współpasażerów. Śmieszna, wciągająca od pierwszej do ostatniej strony, idealna na zimowe wieczory, rozbawi, rozgrzeje i zapewni doskonałą rozrywkę. Przemyślana, dobrze napisana, dopracowana. Polecam!