Sanatorium pod klepsydrą – Bruno Schulz

Bruno Schulz to jeden z tych polskich autorów okresu dwudziestolecia międzywojennego, którego lubię, cenię i co najważniejsze rozumiem. Dlaczego tak mówię, bo w przeciwieństwie do Gombrowicza i Witkacego, Schulz trafia ze swoim przekazem do mojego serca i umysłu, choć jego teksty nie są wcale prostsze ani lżejsze od utworów dwóch pozostałych pisarzy. 

„Sanatorium pod klepsydrą” to drugi po „Sklepach cynamonowych” zbiór opowiadań, w których ponownie spotykamy Józefa i jego ojca. Józef, młody chłopiec, dla którego ojciec i dom rodzinny są symbolami spokoju i bezpieczeństwa, beztroskiego życia. Schulz przedstawia tutaj relacje między bohaterami, czasami bardzo skomplikowane, czasami wyrażone najprostszymi gestami czy emocjami. Ponownie zaciera się granica między rzeczywistością a fantastyką. Schulz prowadzi czytelnika jak we śnie przez poszczególne opowieści wykorzystując w tym celu metafory i piękny, bogaty w słowa język. Mnogość archaizmów używanych przez autora sprawia, że przenosimy się w inny świat, trochę mityczny, nierealny. Ożywione przedmioty, zwierzęta posiadające cechy charakterystyczne dla ludzi, bajkowy, magiczny świat, który oczaruje czytelników. Nie mam ulubionego opowiadania, nie napiszę, że to lub tamto jest lepsze, że szczególnie polecam tę konkretną historię. Każdy tekst Schulza ma w sobie inną magię i to tylko od nas czytelników zależy, czy tę magię uda nam się odkryć.

Opowiadania Bruno Schulza nie są łatwe w odbiorze. Specyficzny styl i język, charakterystyczne dla tego autora powodują, że każdy jego utwór należy czytać powoli, z rozmysłem, odgadując znaczenie poszczególnych metafor i delektując się nimi. Po części należy odkryć w sobie dziecko i tak jak Józef postrzegać świat na swój sposób. Opisywać otaczającą nas rzeczywistość w sposób nierealny, ubarwiając ją i obłaskawiając, by stawała się przychylniejsza, przynajmniej w naszych wyobrażeniach.

„Sanatorium pod klepsydrą” podobnie jak „Sklepy cynamonowe”  zostały wydane wraz z grafikami autorstwa Bruno Schulza. To połączenie pobudza wyobraźnię, pomaga zobrazować to czego sami nie potrafimy wymyślić. Rysunki stanowią uzupełnienie słów w każdym opowiadaniu. Uważam, że czytelnik sporo traci czytając sam tekst, bez możliwości oglądania jednocześnie tych przepięknych grafik. Dlatego warto zwrócić uwagę właśnie na to ilustrowane wydanie „Sanatorium pod klepsydrą”, bo stanowi ono połączenie dwóch artystycznych światów, które się uzupełniają, wspierają i przenikają – poetyckiego i  obrazowego. 

http://www.wydawnictwomg.pl/sanatorium-pod-klepsydra/