Spokój duszy Camilla Grebe & Åsa Träff

Bardzo ostrożnie podchodzę do wszelkich nowości z gatunku skandynawskiego kryminału, bo na fali popularności Larssona i Lackberg wyrosło wielu nowych, lepszych i gorszych autorów. Moją uwagę przyciągnęła jednak powieść „Spokój duszy” sióstr Camilli Grebe i Åsy Träff. Właściwie to nie wiem czemu po nią sięgnęłam. Opis zapowiadał kryminał, thriller ze sporą dawką psychologii i obyczaju, a ja lubię, żeby kryminał był kryminałem i te wszystkie psychologiczne dyrdymały mnie nie pociągają, no jest jeden literacki wyjątek, ale generalnie jak śledztwo to śledztwo. Tymczasem „Spokój duszy” to świetna lektura, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Ale zacznijmy od początku.

Siri Bergman jest psychoterapeutką. Ma prywatny gabinet i pomaga ludziom przezwyciężać ich lęki i obawy. Pewnego dnia nieopodal swojego domu Siri znajduje ciało jednej z pacjentek. Policja rozpoczyna śledztwo i pokazuje terapeutce list, który dziewczyna zostawiła. W tym momencie życie Siri zmienia się całkowicie, ale to jeszcze nie koniec niemiłych niespodzianek. Siri zaczyna bowiem wątpić nie tylko w siebie, ale również w całe swoje otoczenie, przyjaciół, współpracowników, pacjentów.

Pierwsza kwestia ważna dla czytelnika to fakt, że „Spokój duszy” jest pierwszą częścią cyklu o Siri Bergman. Spokojnie możecie sięgnąć po książkę, bez obawy, że traficie na kolejny tom i nie będziecie wiedzieć o co chodzi. Uważam, że jest to ważna informacja, bo ostatnio coraz więcej wydawnictw rozpoczyna wydawanie serii od środka.

Co do fabuły, jestem mile zaskoczona. Dobrze skonstruowana, nie nudzi, przyznaję, że na początku trochę mi się to wszystko ciągnęło, poznawanie bohaterów, rozwijanie wątków, zwłaszcza wytłumaczenie dlaczego Siri mieszka w takim, a nie innym miejscu i zajmuje się psychoterapią. Momentami to było nużące, ale jednak niezbędne dla dalszej akcji powieści, poza tym autorki posługują się tak sprawnym językiem i stylem, że kolejne strony pochłania się z szybkością błyskawicy i bardzo szybko dociera do momentu odnalezienia zwłok Sary, pacjentki Siri. A wtedy akcja nabiera tempa, wydarzenia toczą się jedno po drugim, ale spokojnie, nie zgubicie się, nie ma tu gąszczu wątków, ale należy czytać dokładnie i zwracać uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Mnie nie udało się odgadnąć zakończenia, co uważam za spory plus lektury.

Autorki solidnie przyłożyły się do zarysowania charakterów poszczególnych postaci. Poznajemy Siri i jej otoczenie, historię zarówno jej, jak i innych bohaterów, przeszłość i życie obecne, zawodowe i prywatne. Możemy sobie wyrobić opinię o każdym z nich i zastanowić się, jakie uczucia w nas budzą, pozytywne, negatywne, a może jesteśmy wobec nich całkowicie obojętni. Tym bardziej, że mamy do czynienia z całą gamą osób znacznie różniących się od siebie, właściwie pod każdym względem, jedyne co ich łączy to psychoterapia.

Rzeczywiście psychologia, charakter, motywy są bardzo ważną częścią „Spokoju duszy”. Równie ważną jak wątek kryminalny, wzajemnie się uzupełniają i co uważam za zaletę, nie przytłaczają. Autorki tyle samo miejsca poświęcają na część obyczajową, co na rozwiązania zagadki i zakończenie śledztwa. Nie mamy tutaj domorosłych psychologów czy policjantów, są sami zawodowcy, którzy solidnie wykonują swoją pracę, sprawdzając każdy trop i nie wykluczając żadnej możliwości. Wprawdzie zapowiadanej atmosfery grozy i dramatycznego rozstrzygnięcia tutaj nie zauważyłam, ale „Spokój duszy” to dobry kryminał, który przeczytałam z zainteresowaniem, który niejednokrotnie mnie zaskoczył i na końcu wywiódł w pole. Spodoba się miłośnikom skandynawskiej literatury, bo atmosferę Szwecji czuć tutaj bardzo mocno, a i autorki starały się utrzymać książkę w nieco mrocznym i posępnym klimacie Północy.

Tekst powstał we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis