O Joannie Chmielewskiej i Zbrodni w efekcie słów kilka…

Dzisiaj będzie o ostatnim kryminale Joanny Chmielewskiej „Zbrodnia w efekcie”. Czytając ją w zeszłym tygodniu, nie sądziłam, że jest to ostatnia książka autorki, jaką napisze. Niestety życie bywa jednak przewrotne. A muszę przyznać, że mimo, iż ostatnie książki Chmielewskiej były nieco słabsze, to „Zbrodnia w efekcie” to powrót autorki do formy sprzed lat. Mamy konglomerat bab, które więcej namotają niż wyjaśnią, choć pojawiają się również jednostki zrównoważone i myślące, a nawet myślące logicznie. No i pojawia się dawno nie widziana w książkach Joanna, moja ulubiona bohaterka, utożsamiana przez czytelników (i zapewne słusznie) z autorką. Trochę mam zastrzeżeń do sposobu rozwiązania zagadki, a raczej do jednej sceny, która moim zdaniem przeczy osobie mordercy, ale mimo to, w trakcie lektury czułam się jakbym znowu wróciła do kryminałów Chmielewskiej przynajmniej sprzed dziesięciu lat. W każdym razie „Zbrodnia w efekcie” to warta przeczytania książka autorki, nie tylko dlatego, że ostatnia, dlatego, że to po prostu Chmielewska.

Teraz pozostaje mi czekać na „Życie (nie) całkiem spokojne”, czyli hmm jakby to ująć, podsumowanie autobiografii Joanny Chmielewskiej, które ukazało się 4 października i które już zamówiłam, ale otrzymam dopiero pod koniec miesiąca. Może i dobrze, zdążę ochłonąć po smutnej informacji i na spokojnie poczytam sobie o niezwykłym życiu niezwykłej pisarki.


A jak słusznie przypomniała Moleslaw „Chmielewska nie umarła, pije z Alicją kawę w Szwajcarii”.

Poniżej prezentuję wam moje zbiory książek Joanny Chmielewskiej, posiadam prawie wszystkie, nie mam jedyne tych o Pafnucym, ale wczoraj zamówiłam i mam nadzieję, że dotrą wszystkie, wtedy będę mieć już wszystkie książki autorki. Pierwsze wydania jej książek mam dopiero od połowy lat dziewięćdziesiątych, wszystkie wcześniejsze książki to drugie lub trzecie wydania. Ale mam w rodzinie osoby, które posiadają pierwsze wydania wszystkich książek, zwłaszcza tych z okresu PRL-u.  Lubię je czasami zabierać z półki i głaskać. 

A to najstarsze tytuły Chmielewskiej, jakie posiadam, niektóre nawet w pierwszych wydaniach, te podkradzione rodzinie:)

Ale tak sobie pomyślałam, że trzeba jakoś ładniej tę Chmielewska wyeksponować. Chyba znowu coś poprzestawiam, bo jak widać na pierwszym zdjęciu, na tej półce książki stoją w trzech rzędach:)