Nadyia Łukasz A. Zaranek

Dzisiaj chcę Wam przypomnieć o książce o której pisałam jakiś czas temu. „Nadyia”, debiut Łukasza A. Zaranka, książka o trudnej prawdzie, o odpowiedzialności, skierowana do dorosłych i do młodzieży. Krótka, ale bardzo ciekawa i dobrze napisana. Dlaczego akurat teraz chcę do niej nawiązać? Z dwóch powodów, po pierwsze zbliża się rozpoczęcie roku szkolnego, a więc dla wielu z Was roku pełnego nowych doświadczeń i „Nadyia” z pewnością będzie dobrą przestrogą, po drugie chcę zachęcić Was do przeczytania tej niezwykłej lektury jeszcze przed sięgnięciem po nową powieść autora „Torsje”, która ukaże się 28 sierpnia i która jak wiecie wydana została pod patronatem m.in. Stulecia literatury. 
„Nadyia” Łukasz A. Zaranek
Tytułowa Nadyia to pozornie tylko postać żyjąca w wyobraźni bohatera noweli – Maxa. Ma wielki wpływ na niego – zarówno w kształtowaniu postawy wobec rzeczywistości, jak i siebie samego. Ten dwudziestokilkuletni człowiek, będący zblazowanym emblematem współczesnej młodzieżowej kultury, staje w obliczu konfliktu postaw i musi podjąć trudną decyzję, która zmieni całe jego życie. Kim jest Nadyia? Kobietą, wytworem wyobraźni Maxa, jego sumieniem? A może wszystkim po trochu? Odpowiedzi na te pytania należy poszukać w debiutanckiej książce Łukasza A. Zaranka. 


„Nadyia” to opowieść o współczesnej młodzieży. Ich problemach, braku miłości, zrozumienia, pomysłu na siebie. O rekompensowaniu sobie braku rodziców (zajętych zarabianiem coraz większych pieniędzy) imprezami, seksem, narkotykami i alkoholem. O próbie odnalezienia swojego ja i zwróceniu na siebie uwagi otoczenia. 
Łukasz A. Zaranek zwraca nam uwagę na problem, o którym tak naprawdę wszyscy, albo prawie wszyscy wiemy. Czas pędzi nieubłaganie, rodzice pracują w pocie czoła, żeby zapewnić swoim dzieciom wszystko, czego sami nie mieli w dzieciństwie (przypadającym na okres pustych półek PRL), ale tym samym często tracą z nimi kontakt. Nie wiedzą z kim ich dzieci się przyjaźnią, jakiej muzyki lubią słuchać i czy fajniejszy jest Edward czy Jacob z sagi „Zmierzch”. Tymczasem nastolatki (choć tego nie przyznają) potrzebują czuć, że mają kogoś obok siebie, kogoś z kim mogą porozmawiać, pośmiać się, wypłakać. Tym bardziej, że świat się zmienia i dzisiejsza presja otoczenia, by się do niego dostosować jest zupełnie inna niż dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Wtedy żeby być ‘cool’ paliło się papierosy, albo piło piwo. A i te ekscesy następowały dopiero w liceum, czyli w wieku mniej więcej szesnastu lat. Obecnie coraz częściej słyszy się i czyta o gimnazjalistach wymyślających nietypowy sposób spędzania czasu, od którego nawet mnie jeży się włos na głowie, a aż tak stara nie jestem, żeby nie pamiętać własnych wybryków. Nie mówiąc już o tym, że papierosy i alkohol są obowiązkowym elementem dnia dla wielu dwunastolatków. I właśnie o tym wszystkim opowiada „Nadyia”. O nastolatkach szukających własnej drogi, próbujących odnaleźć się w otaczającym świecie, podejmujących nie zawsze trafne, mądre decyzje, o presji otoczenia i próbie dostosowania się do nowych realiów. O dorosłych (na pozór) ludziach, dwudziestolatkach, którzy nie mają nic lepszego do roboty niż przesiadywanie w klubach, picie, ćpanie i zabawa. A jednocześnie o odpowiedzialności i ponoszeniu konsekwencji za swoje czyny.

Świetna opowieść obyczajowa. Podejmująca trudne tematy, ale napisana lekkim piórem. Przemyślana fabuła, choć nieskomplikowana, ale pokazująca realną historię. Bohaterowie, tacy jak my, nasi znajomi i sąsiedzi. Bo każdy z nas może być dowolną  postacią tej książki i każdy może doświadczyć tego, co „Nadyia” opisuje. 

„Nadyia” to literacki debiut Łukasza A. Zaranka. Moim zdaniem bardzo udany. Autor rzucił się na głęboką wodę, tworząc historię prawdziwą i co ważniejsze nie utonął. Widać, że książka jest dopracowana, że poświęcono jej wiele czasu i przede wszystkim, autor wie o czym pisze. Nie rozciąga na siłę fabuły, nie zasypuje czytelnika szczegółami ani zbędnymi informacjami. Każde napisane zdanie jest tu potrzebne. Może styl nie jest jeszcze idealny, ale to przyjdzie z czasem. Warto poświęcić chwilę, by zapoznać się z „Nadyią” i wierzcie mi nie będzie to czas stracony.