Hotel Bertram Agatha Christie

Hotel Bertram to miejsce jak za dawnych lat. We współczesnych latach 50-tych XX wieku, to właśnie tutaj można się poczuć jak przed wojną, czy nawet powrócić do wspomnień z początku wieku. Ta atmosfera, ten klimat, idealna obsługa, cicha i bezwonna, jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki na twoim stole pojawia się idealnie zaparzona kawa, maślane bułeczki, jakich już nigdzie nie spotkasz, a siedząc w przestronnych gabinetach, możesz odpocząć, zrelaksować się przy porannej gazecie lub po prostu porozmawiać. Jednak za piękną fasadą kryje się wiele tajemnic i zagadek, które są jak najbardziej współczesne. Ale gdy w hotelu mieszka panna Marple, nikt i nic się nie ukryje…

Agatha Christie ciągle mnie zadziwia. Ma na swoim koncie dobre i słabsze książki, ale różnorodność tematów jakie podejmuje, historii, które tworzy jest zaskakująca. „Hotel Bertram” to książka nieco inna od tych, które znamy z cyklu Panna Marple. Nie ma tutaj morderstwa na pierwszych stronach, mozolnego wyjaśniania zagadki, dążenia do celu, jakim jest złapanie mordercy, o nie. To jest kryminał jak szarada. Autorka krok po kroku pokazuje nam ścieżki, dróżki wydeptane przez mieszkańców hotelu, obnaża ich sekrety, przedstawia działania jakie podejmują, dziwne spotkania, wizyty, znajomości. Książkę trzeba czytać bardzo dokładnie, by móc ogarnąć wielość drobnych, z pozoru nic nie znaczących wydarzeń, by we właściwym momencie poszczególne elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce.

„Hotel Bertram” to nie jest książka ani bardzo dobra, ani zła czy słaba. Nie jest typowym kryminałem, za to ma w sobie cały styl Agathy Christie. Mistrzowsko poprowadzoną intrygę, zaskakujące zakończenie, rewelacyjnych bohaterów (zwłaszcza roztargnionego kanonika). Jedyne co bym zarzuciła autorce, to zbyt mało panny Marple. Nie czułam jej udziału w rozwiązaniu zagadki, niby gdzieś tam była, niby zwracała uwagę na szczegóły, ale to nie to samo co na przykład „Noc w bibliotece”.

Polecam wytrawnym fanom autorki, którzy znają jej inne książki. „Hotel Bertram” nie nadaje się rozpoczynania przygody z Agathą, bo można się zrazić, uznać za nudną, słaba lekturę. A ta książka pod prostą, nieskomplikowaną historią, kryje wnętrze, jakiego nie powstydziłby się żaden autor, a już na pewno nie królowa kryminału.