Dwie królowe – Philippa Gregory

Tym razem postanowiłam poczytać coś o czasach stricte tudorowskich. A że nie lubię kolejności, jak wszyscy wiedzą, to sięgnęłam po „Dwie królowe” Philippy Gregory. Jest to historia trzech kobiet, królowej Anny Kliwijskiej, królowej Katarzyny Howard oraz ich damy dworu Jane Boleyn.

Opowieść rozpoczyna się w momencie, gdy Henryk VIII po śmierci Joanny Seymour szuka kolejnej żony. Hans Holbein maluje portret Anny Kliwijskiej, który ma posłużyć Henrykowi za wzór i na jego podstawie wybierze ją na swoją nową żonę. Jednak po przybyciu do Anglii Henryk jest mocno zawiedziony wybranką i szuka sposobu by się jej pozbyć, jednocześnie romansując z jedna z jej dworek Katarzyną Howard. Sposób się oczywiście znajduje (każdy kto słyszał o Henryku VIII wie, że żon miał sześć, więc pozbycie się Anny nie jest żadnym zdradzaniem fabuły) i nową królową zostaje młodziutka Katarzyna Howard. Wszystkim poczynaniom króla przygląda się Jane Boleyn, dama dworu kolejnych królowych, mistrzyni intrygi, narzędzie w rękach jej wuja Tomasza Howarda, księcia Norfolk.

Anna Kliwijska została przedstawiona jako szara myszka, bezbarwna, nijaka, zahukana. Wyrwała się spod skrzydeł okrutnego brata i myślała, że będzie szczęśliwa w Anglii. Chciała być doskonałą królową, dobrą macochą dla Marii, Elżbiety i Edwarda, których matki nie żyły, a sytuacja każdego dziecka na dworze była nie do pozazdroszczenia. Jak się zresztą okazało sytuacja każdej osoby na dworze Henryka VIII była nie do pozazdroszczenia. Henryk bowiem, jest już mężczyzną czterdziestoośmioletnim, utykającym, cierpiącym z powodu jątrzącej się rany na udzie, która roztacza okropny odór, poza tym waży 140 kilogramów i ma bardzo nieprzyjemny zapach z ust. Jednym słowem nie jest już tym przystojnym królem, Obrońcą Wiary jakiego wszyscy pamiętają, a za jakiego on nadal się uważa. Stał się odrażającym starcem, na dodatek tyranem i okrutnikiem, który wieczorem ma inne zdanie na dany temat niż rano. Cały dwór drży przed jego humorami, bo o zdradę można oskarżyć każdego kto się nawinie. Wystarczy krzywo spojrzeć, odwrócić głowę w niewłaściwym momencie, by zostać postawionym przed sądem, a czasami nawet i bez tego trafić na katowski pieniek.

Kolejna królowa Katarzyna Howard wybitnie działała mi na nerwy. Piętnastolatka, która ledwie umie czytać i pisać o rachowanie nie wspomnę. Głupia jak but, która zrobi wszystko i to dosłownie za nową suknię, czepek czy tasiemki. Rozwiązła do granic możliwości, ale potrafiąca rozkochać w sobie każdego mężczyznę, nawet króla, uwieść go swoimi sztuczkami  i sprawić, by poczuł się znowu jak młody bóg.

Trzecia bohaterka, Jane Boleyn, żona Jerzego Boleyna, bratowa królowej Anny Boleyn, która świadczyła przeciwko mężowi i szwagierce w trakcie procesu, która przyczyniła się do śmierci obojga. Intrygantka, której zależy tylko na zachowaniu tytułu lady Rochford, dóbr ziemskich i spuścizny Boleynów. Mimo, że nie chce tego sama przed sobą przyznać, jest chciwa i zazdrosna. Daje sobą manipulować, wierząc że wuj książę Norfolk wie co robi knując kolejne intrygi i że zawsze będzie mogła na niego liczyć. Mimo wszystko była to moja ulubiona bohaterka „Dwóch królowych”. Katarzyna denerwowała mnie swoją głupotą od samego początku, Anna z czasem zrobiła się sympatyczna, jednak spowodowano to było raczej tym, że stała się szczęśliwa. Jane Boleyn współczułam, nawet kiedy na jaw wyszła prawda o procesie jej męża i szwagierka i udziale Jane w całej sprawie nie była dla mnie osobą złą, tego zła po prostu w niej nie widać, Jane nie emanuje nim.

Philippa Gregory po raz kolejny napisała wspaniała powieść osadzoną w trudnych czasach, gdzie trzeba było uważać na każdego słowo i każdy gest. „Dwie królowe” to kunsztowne połączenie historii trzech kobiet, tak różniących się od siebie wyglądem, charakterem, sposobem bycia, celami, do których dążą. A jednak mających coś wspólnego. Wszystkie marzą o szczęściu i miłości. Wszystko co robią jest próbą pozyskania przyjaciół, odnalezienia prawdziwej miłości i swojego miejsca na ziemi. Mistrzowsko prowadzona narracja trzech różnych osób. Jane, Anna i Katarzyna, każda z nich opowiada swoją historię sama, chwilami tylko wtrącając do opowieści losy pozostałych dwóch kobiet. Autorka fantastycznie przedstawiła portret starego, schorowanego Henryka VIII. Pokazała prawdziwe oblicze króla, który był i jest nadal uznawany za jednego z największych władców świata. Gorąco zachęcam do lektury. Historia dwóch mniej ważnych, mniej znanych żon Henryka VIII napisana z takim rozmachem i dbałością o szczegóły, pochłania jak najlepsza dworska intryga.