Studnia bez dnia – Katarzyna Enerlch

Studnia bez dnia Katarzyny Enerlich to niezwykła książka.  Jakby przepełniały ją moce magiczne, będące przyczyną wszystkich wydarzeń rozgrywających się na ulicy Podmurnej w Toruniu.

A zaczęło się od nawiązania do mojej ukochanej powieści Mistrz i Małgorzata. Autorka przywołuje scenę, w której Annuszka rozlała olej. To zwyczajne wydarzenie miało swoje konsekwencje i tak samo w Studni bez dnia, wszystko ma swoje następstwa.

Nie mogę przedstawić fabuły, bo nie da się tego zrobić, nie zdradzając zbyt wiele. Dlatego dla Waszego własnego dobra, musicie się zadowolić notą wydawcy. 

Jaką tajemnicę skrywa trzynastowieczna studnia w rzeźbiarskiej pracowni w Toruniu? Co łączy powtórny pochówek Mikołaja Kopernika z zadziwiającym odkryciem Marceliny? Czy wszyscy jesteśmy skazani na nieuchronność i w jaki sposób zmienia ona nasze życie? Co się stanie, gdy bułhakowska Annuszka rozleje olej… tym razem w naszym życiu?

Studnia bez dnia to historia Marceliny, która w wyniku splotu różnych wydarzeń zaczyna pracę u rzeźbiarza na Podmurnej. Poznaje wiele ciekawych postaci, mniej lub bardziej niezwykłych, a każda na swój sposób. Jest to także opowieść o miłośCI, przyjaźni, zdradzie i wybaczaniu. O sile jaka drzemie w każdym z nas i o tym, że każda zmiana w życiu człowieka może wnieść coś dobrego.

Autorka doskonale opisała toruńskie legendy, czasami tylko naginając fakty na potrzeby książki, ale podobało mi się to, że zadała sobie trud sprawdzenia przedstawianych wydarzeń i miejsc. Poza tym postacie, które stworzyła mimo, że przeżywają mało realistyczną przygodę, same w sobie są bohaterami pełnokrwistymi, pełnymi zalet i wad. Najbardziej podobała mi się Anna, za jej mądrość i podejście do życia.

Lekka fabuła i wciągająca historia sprawiły, że książkę dobrze się czyta. Pełna ciepła i prawdy o ludzkim życiu, pokazuje, że zawsze znajdą się ludzie, którzy nam pomogą.

Mam ambiwalentne odczucia wobec Studni bez dnia. Z jednej strony powieść bardzo mi się podobała, ale równocześnie mam wrażenie, że jest to jedna z tych książek, o których wkrótce zapomnę. I nie potrafię wytłumaczyć dlaczego?
   

Nota wydawcy zaczerpnięta z okładki książki: Katarzyna Enerlich, Studnia bez dnia, Wydawnictwo MG, Warszawa 2012.