Śmierć Achillesa – Borys Akunin

Pisząc recenzje kolejnych książek Borisa Akunina ciągle powtarzam to samo. Autor zaskakuje z powieści na powieść. Co z tego, że wiem, że założeniem serii o Fandorinie jest napisanie każdej książki, nawiązując do innego gatunku powieści kryminalnej.  I tak Akunin zadziwia mnie swoimi pomysłami. Czwarta część przygód rosyjskiego dyplomaty-detektywa nosi tytuł „Śmierć Achillesa” i opowiada o najemnym mordercy. 

Fandorin po sześciu latach spędzonych zagranicą, głównie na placówce dyplomatycznej w Japonii, wraca do Moskwy. Melduje się w hotelu i od razu spotyka znajomego generała Sobolewa. A chwilę potem trafia na morderstwo. Ponadto okazuje się, że zarówno ofiara jak sprawca to osoby z najwyższych sfer rządowych, co utrudnia Fandorinowi prowadzenie śledztwa. Na dodatek Fandorin ma teraz u swego boku wiernego sługę Masę. Japończyka o dość interesujących zwyczajach i skłonnego do nadmiernej dbałości o swego pracodawcę. Polubiłam Masę od pierwszej chwili i mam nadzieję spotkać go w kolejnych książkach.
Akunin jak zwykle oszałamia czytelnika skomplikowaną intrygą, w której nikt nie jest sobą i wróg może się okazać przyjacielem lub odwrotnie. Nie zmienia to jednak faktu, że uważny czytelnik cyklu fandorinowskiego domyśli się kto zamieszany w całą sprawę. Ponadto autor podzielił powieść na trzy części. Pierwsza opowiada o Fandorinie i jego perypetiach związanych z tropieniem mordercy. Historia urywa się w momencie, gdy nasz bohater wyrusza na spotkanie z zabójcą. Wtedy zaczyna się część druga. Historia najemnego mordercy. Począwszy od jego dzieciństwa i wyjaśnienia, jak stał się zabójcą na zlecenie, a następnie jak doszło do morderstwa w Moskwie. Opowieść o mordercy kończy się w tym samym punkcie co historia Fandorina. Właśnie ma dojść do ich spotkania. Trzecia część to już zakończenie powieści, w której znowu czytelnik dowiaduje się o wszystkim z punktu widzenia Fandorina. 
Kolejna bardzo dobra powieść Akunina. Zaczynam się zastanawiać, czy autor napisał w ogóle coś złego. Albo przynajmniej poniżej pewnego ustalonego poziomu. Jest wciągająca intryga, jest świat wielkiej polityki i rozmów prowadzonych „pod stołem”. Kulisy rządowych spisków i międzynarodowe szpiegostwo. A całość to świetnie skonstruowany kryminał, który raz po raz zaskakuje, ale to fanów Akunina nie zdziwi. 
Po raz kolejny polecam. Warto poświęcić czas na Fandorina. On nigdy nie zawodzi.