Portret nieznanej damy – Vanora Bennett

„Portret nieznanej damy” Vanory Bennett to tak naprawdę portret rodziny Thomasa More’a, angielskiego filozofa, myśliciela i humanisty, a także zagorzałego przeciwnika reformacji i Marcina Luthra.

Jest rok 1527, Anglia. Rządzi sławny Henryk VIII. Właśnie próbuje rozwieść się z Katarzyną Aragońską, by poślubić Annę Boleyn. Jednak to tylko tło dla prawdziwej historii opisanej w „Portrecie nieznanej damy”.
Hans Holbein Młodszy przyjeżdża do domu Thomasa More’a, by namalować portret jego rodziny. Poznajemy żonę More’a, jejmość Alice, a także jego dzieci prawdziwe jak i te przybrane. Pierwszoplanową postacią jest Meg Giggs, szlachcianka, sierota, którą More wziął na wychowanie po śmierci jej rodziców. Jego wykształcona i inteligentna. Interesuje się medycyną, a w tej dziedzinie kibicuje jej nauczyciel John Clement. Meg kocha Johna i ma nadzieję zostać kiedyś jego żoną. Jednak w Anglii panują trudne czasy. More walczy z reformacją i heretykami, a wkrótce zostaje kanclerzem króla.
Na tle tych wszystkich wydarzeń poznajemy historię miłości Meg i Johna, a także tego trzeciego Hansa Holbeina. Miłości trudnej, pełnej wyborów i sekretów.
Nie da się powiedzieć wiele o tej powieści nie zdradzając ważnych wątków. Mimo, że postaciami pierwszoplanowymi są Meg, John i Hans Holbein nie brak tutaj wielu wątków dotyczących zarówno rodzeństwa Meg, walki More’a z heretykami, jak również niesamowitej historii Johna Clementa. Szczerze mówiąc, gdy zaczynałam czytać „Portret nieznanej damy” nie spodziewałam się aż tak wiele. Oczekiwałam, że będzie to szesnastowieczne romansidło z historią w tle. Tymczasem dostałam świetną powieść, w której historia Anglii gra jedną z głównych ról. Poznajemy tło obyczajowe i społeczne Londynu czasów Henryka VIII, walkę o tolerancję religijną, a także widzimy Thomasa More’a trochę innym okiem niż dotychczas przedstawiała go historia oraz książki i filmy (jak chociażby świetny serial „The Tudors”).
More bowiem jest tutaj opisany jako zwykły człowiek, owszem wielki filozof i humanista, ale mimo wszystko człowiek, który podejmuje trudne decyzje i walczy w imię wiary, którą zawsze wyznawał, co wiąże się z wieloma, często nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Chce być jednocześnie wiernym sługą króla i Boga. Wierzy, że może zmienić świat, a jego czyny zawsze są słuszne. Czasami widzimy go w otoczeniu rodziny, jako dobrego ojca i męża, erudytę, przyjaciela wielkich tego świata (jak chociażby często przywoływany w powieści Erazm z Rotterdamu), by za chwilę zobaczyć w nim fanatyka walczącego z herezją.
„Portret nieznanej damy” napisany jest bardzo dobrym językiem i świetnym stylem. Autorka dobrze się przygotowała pod kątem merytorycznym. Historia rodziny More’ów jak żywa rodzi się w wyobraźni czytelnika, a dodatkowo pomagają w tym, zawarte w książce zdjęcia obrazów Hansa Holbeina, przedstawiające portret rodzinny. Autorka zadbała o szczegóły w opisywaniu domu More’a, ale również życia Hansa Holbeina w Bazylei. W powieści pojawia się wiele nazwisk osób znanych nam z lekcji języka polskiego i historii, jak wspomniany Erazm z Rotterdamu czy kardynał Thomas Wolsey.
Powieść dobrze się czyta. Czasami denerwowały mnie zbyt długie opisy i spowolniona akcja, ale rekompensowała mi to wartość historyczna. Możliwość innego spojrzenia na problemy XVI-wiecznej Anglii.
Polecam miłośnikom historii. Powinniście być usatysfakcjonowani. Odradzam tym, którzy lubią wartką akcję i szybkie tempo, tego tu nie znajdziecie. Ale na koniec powiem jeszcze jedno. Książka zawiera tajemnicę Johna Clementa, której ja się kompletnie nie spodziewałam, a która wzbudziła moje żywe zainteresowanie. Autorka bowiem sprytnie wykorzystała tutaj wielką niewiadomą w historii Anglii.