Grobowa cisza – Arnaldur Indridason

Indridason po raz kolejny zanurzył się w bagnie ludzkich żądz, cierpień, nienawiści. Zajrzał do ciemnych zakamarków naszych dusz i wyciągnął na światło dzienne to, co skrywamy głęboko pod skórą, a co objawia się w najmniej spodziewanym momencie. 

„Grobowa cisza” to druga, wydana po polsku książka Arnaldura Indridasona opowiadająca o komisarzu Erlendurze Sveinssonie, jego rodzinie i współpracownikach. Autor równolegle opowiada dwie historie. Pierwsza dzieje się obecnie. Erlendur prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego szkieletu, który został odkopany na budowie jednego z rejkjavickich osiedli. Trop prowadzi do kilku osób, a każda z nich opowiada historię swojego życia i wprowadza nowe tajemnice do rozwiązania. Druga opowieść dotyczy młodej kobiety, która mieszkała na terenie budowanego właśnie osiedla, ponad sześćdziesiąt lat wcześniej, podczas II wojny światowej. Nie wiemy jak miała na imię. Wiadomo natomiast, że życie jej nie rozpieszczało. Żyła w biedzie z trójką dzieci, w tym niepełnosprawną córką i mężem, który bił żonę z byle powodu.

Pierwszą moją myślą, która pojawiła się już w trakcie czytania „Grobowej ciszy” było „okropna książka”. I zdania tego nie zmieniłam. Na pewno nie przeczytam jej po raz drugi. Ale nie dlatego, że nie warto. Dlatego, że jak dla mnie jest zbyt brutalna. Bo autor się postarał i to bardzo. Sceny przemocy, przekleństwa, wyzwiska – przemoc domowa w czystej postaci. O ile można ją nazwać czystą. Tak realnie opisywane przeżycia dręczonej kobiety sprawiają, że czytelnik czuje jakby tam był. Jakby stał obok, patrzył i co najgorsze nie mógł nic z tym zrobić. I cały czas jedna myśl kołacząca się w głowie. Dlaczego ona od niego nie odejdzie?!

Arnaldur Indridason za powieść „Grobowa cisza” otrzymał nagrodę Szklanego Klucza, dla najlepszej powieści skandynawskiej w 2003 roku oraz Złoty Sztylet dla najlepszej powieści kryminalnej w 2005 roku, przyznawany przez Brytyjskie Stowarzyszenie Pisarzy Literatury Kryminalnej. Obie nagrody są w pełni zasłużone. Doskonała książka. Mimo brutalności, dramatyzmu, kolokwialnie mówiąc wszystkich okropieństw opisywanych przez autora, ma swoją magię. Pokazuje bowiem, że są rzeczy na tym świecie, które nie zmieniły się od lat kilkudziesięciu. A co więcej, są to sprawy, z którymi społeczeństwo i dziś nie potrafi sobie poradzić. Sytuacje, które mogą dotyczyć każdego z nas, pokazujące, ab nie być obojętnym na to co się dzieje dookoła. I myślę, jestem pewna, że autorowi właśnie o to chodziło. By pod powłoką kryminału, pokazać trochę szarej, czasami wręcz czarnej rzeczywistości, w której żyjemy. By po przeczytaniu, nie rzucić książki w kąt, tylko zastanowić się, zatrzymać na chwilę. A po części chyba też, aby docenić własne życie, z jego zawirowaniami, problemami, radościami i smutkami.