Cukiernia pod Amorem: Cieślakowie – Małgorzata Gutowska – Adamczyk

Zachwycałam się pierwszym tomem „Cukierni pod Amorem” Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk. Tom drugi okazał się godną kontynuacją.

W wigilię roku 1895 spełnia się przepowiednia i klątwa wisząca nad rodem Zajezierskich zostaje wypełniona. Hrabiemu Tomaszowi rodzi się dwóch synów o imieniu Paweł. Tylko, że jeden z nich w rodzinnych Zajezierzycach, a drugi w odległym o tysiące kilometrów Chicago. Ponadto Kinga Bysławska – Toroszyn rodzi córkę Grażynę, która w przyszłości mocno namiesza w rodzinnej historii.
Ta trójka potomków głównych bohaterów poprzedniego tomu stanowi podstawę do opowiedzenia losów swych rodzin w pierwszej połowie XX wieku. Wbrew pozorom rodzina Cieślaków wcale nie bryluje na kartach powieści. Wręcz przeciwnie, jest tylko tłem dla Paula Connora, syna Marianny Blatko i Tomasza Zajezierskiego, który powraca z Ameryki do Europy, by wziąć udział w trwającej wojnie.
Jednak moją (i chyba większości czytelników) ulubioną postacią jest Grażyna Toroszyn. Krnąbrna, nieposłuszna, a jednocześnie tak wspaniale romantyczna. Wygląda i zachowuje się jak typowa przedstawicielka epoki Młodej Polski i jest w tym fantastyczna.A jej upór, bezkompromisowośći wytrwałość w dążeniu do celu naprawdę jest godne podziwu.
Autorce udało się stworzyć kontynuację na miarę Nobla. Może jest to wygórowane porównanie, ale trzeba przyznać, że rzadko zdarza się, aby kolejne części dorównywały poprzednim, już nie mówiąc o byciu lepszymi. Małgorzata Gutowska – Adamczyk sprawia, że czytelnik wsiąka w wykreowany świat, żyje życiem bohaterów, płynie statkiem do Ameryki, walczy na froncie wojennym, buduje nową Polskę, a jednocześnie przeżywa miłość stulecia. Tak wielu bohaterów, tak wiele postaci, a jednak nie można się zgubić. Autorka prowadzi nas przez kolejne wątki w sposób tak prosty, tak plastyczny, że nie sposób pogubić się w zawiłych losach postaci. Zdecydowanie książka na piątkę z plusem!