Cząstki elementarne – Michel Houellebecq

Michel Houellebecq zwany enfant terrible współczesnej literatury francuskiej napisał powieść. A nawet kilka. Ale jak to bywa są rzeczy ważne i ważniejsze, powieści dobre i lepsze. I tak jest w tym przypadku. „Cząstki elementarne” to zgodnie z tytułem elementarz. Elementarz podstawowych zasad i wartości moralnych, ale pokazanych poprzez pojęcia antagonistyczne.

Powieść opisuje życie dwóch braci przyrodnich, będących tak różnymi jak ogień i woda. Spokojny, wyważony, odpowiedzialny Michel i nadpobudliwy, sfrustrowany, uzależniony od seksu Bruno. Bohaterowie są przedstawicielami pokolenia, które nie potrafi być szczęśliwe. Bo droga do prawdziwego szczęścia jest długa i wyboista.

„Cząstki elementarne” to apoteoza antynowoczesności. Zaprzeczenie wszystkiego co znamy i krytyka istniejącego świata. Nie jest to książka łatwa. Należy ją czytać w skupieniu, z rozmysłem, zrozumieniem i pewną dozą rozwagi. Bo autor szokuje. Z jednej strony cytuje Schopenhauera, by za chwilę opisywać sceny czysto pornograficzne. Nie ma żadnej świętości i dostaje się wszystkim, niezależnie od płci, wyznania i poglądów. Tak więc obrywa się lewicy i prawicy, chudym i grubym, czarnym i białym. Krytyki nie uniknął ani Aldous Huxley, ani Salman Rushdi. A jednak mimo obelg rzucanych wszem i wobec, powieść jest rewelacyjna. Można by nawet powiedzieć filozofia pomieszana z science-fiction. Bowiem przez historię rodziny braci poznajemy ewolucję naszej cywilizacji. Przejście od czasów hipisowskich „love&peace” do współczesnego kultu przemocy i dekadencji, jaka ogarnia społeczeństwo na przełomie wieków. Społeczeństwo, które nie potrafi się już cieszyć, korzystać z życia i być szczęśliwym. Portret ludzkości jaki zafundował nam Houellebecq jest taki przygnębiający, że po skończeniu książki konieczna jest odtrutka. Ale o to właśnie chodzi! Im dłużej czytasz, tym więcej rozumiesz, zastanawiasz się i w efekcie dostrzegasz. Panującą dokoła niemoc, obłudę i przede wszystkim rządzę pieniądza. Bo współczesne społeczeństwo jest konsumpcyjne, aż do przesady. Można śmiać się z hipisów i ich przesadnej wolności, ale tak naprawdę czy my jesteśmy lepsi? Ogarnięci wszechobecną rządzą posiadania, zarabiania i seksu, zaczynamy stawać się karykaturą człowieka. A podstawowe zasady takie jak wolność, miłość i szczęście są nam obce.

„Cząstki elementarne” napisane zostały w 1998 roku. Czternaście lat temu i ciągle są aktualne. Powiem więcej. Mam wrażenie, że od tej pory świat porusza się po równi pochyłej, staczając coraz bardziej. Może jednak przyjdzie znowu taki czas, że wolność i szczęście będą bardziej pożądane od najnowszego modelu komórki, telewizora czy samochodu.

Nie było mi łatwo napisać tekst o „Cząstkach…”. Właśnie dlatego używam słowa „tekst” a nie „recenzja”. Brakuje tu typowych dla recenzji streszczeń, opinii, komentarzy. Co więcej wyszło nieco kanciaście i pewnie ciężko będzie zrozumieć, co autorka miała na myśli. Ale nie jest to prosta książka, więc zrecenzowanie jej też nie może być proste. Mam jednak nadzieję, że ten tekst choć trochę przybliżył Wam twórczość człowieka, który nie zawahał się powiedzieć głośno tego, co wiedzą wszyscy. Świat chyli się ku upadkowi…