Pani mecenas ucieka – Sophie Kinsella

Każda z nas marzy o wielkiej karierze zawodowej?! Prawniczka, bizneswoman, aktorka, ekonomistka? Ile zawodów tyle karier!

Samantha Sweeting jest świetnym prawnikiem. Obiecująca, doceniana, pnie się po szczeblach kariery bez trudu. Jednak każda dobra passa ma kiedyś swój kres. Samantha popełnia błąd, który może kosztować jej firmę 50 milionów funtów. Sama nie może jeszcze w to uwierzyć. Wychodzi z biura i wsiada do pierwszego pociągu jak nadjechał. Wysiada na przypadkowej stacji, gdzieś pod Londynem. Błąkając się po okolicy trafia do rezydencji, gdzie zatrudnia się jako gosposia. A o ile prawnikiem była doskonałym, o tyle prowadzenie domu to zdecydowanie jej pięta achillesowa. Jak sobie teraz poradzi?

Historia niemożliwa? Wątpię. Wiele osób, zwłaszcza kobiet zmieniło zawód, porzucając karierę zawodową, na rzecz nowego życia. Były, są i będą też takie, które poświęcą się prowadzeniu domu. Bo przecież to także praca. I to dużo cięższa, niż wydaje się większości mężczyzn.

„Pani mecenas ucieka” autorstwa Sophie Kinsella to pełna humoru opowieść o miłości, przyjaźni, karierzei przede wszystkim ambicji. Samantha postawiona przed „faktem dokonanym”, nie daje za wygraną. Skoro potrafiła czytać kodeksy i żonglować przepisami prawa, znając wszystkie możliwe kruczki, to poradzi sobie także z prowadzeniem domu. I chociaż na początku kiepsko jej idzie, to jednak wola, by się nie poddawać oraz ukryty głęboko wrodzony talent zwyciężają.

Bardzo podobało mi się, że mimo dość prostej konstrukcji, powieść co chwilę zaskakuje, a przygody Samanthy w kuchni są tak samo nieprzewidywalne, jak prawdziwe życie. Lekki styl, szczypta humoru i kilka łez to przepis na doskonałą komedię romantyczną i taką jest „Pani mecenas ucieka”.