Strażnicy Galaktyki

Ach co to był za film! Znawcą nie jestem. Ani komiksu, ani świata Marvela, choć widziałam większość filmów (chyba). Uwielbiam Ironmana za jego cynizm, ironię i sarkazm. A także za playbojowatość i obsadzenie w tej roli Roberta Downey jr. Podobał mi się Thor, zwłaszcza druga część i Kapitan Ameryka, kumulacja tych postaci w Avengersach była świetna, ale The Guardians of the Galaxy, czyli po prostu Strażnicy Galaktyki przebijają wszystkie te filmy razem wzięte. Same pozytywy, nawet nie wiem od czego zacząć, ale chyba od genialnej muzyki. Klimaty lat 70-tych i 80-tych przewijają się przez cały film i stanowią rewelacyjne tło, a bardzo często część filmowych wydarzeń, na czele z utworem, który stał się tytułem tego posta. Wielu z was na pewno zna tę piosenkę nie tylko z trailera Strażników, ale i serialu Ally McBeal, to właśnie do tej piosenki tańczyło dziecko, które zwidywało się zwariowanej prawniczce. 

I’m Groot
Rewelacyjni bohaterowie. Zanim zobaczyłam film już wiedziałam, że to Rocket zdobędzie moje serce. Co ja poradzę, że lubię takie cyniczne postacie, a Rocket ma specyficzne podejście do sprawy i bardzo nietypowe poczucie humoru. Z drugiej strony nie dziwię mu się – jest szopem. Gamora, potwierdzenie, że Zoe Saldana wygląda dobrze w każdym kolorze, nie tylko niebieskim. A tak poważnie, świetnie wyszkolona zabójczyni, sceny walki z jej udziałem to czysta przyjemność oglądania. Groot, ciężko coś o nim napisać, to trzeba po prostu zobaczyć i poczuć. Celowo nie piszę nic o głównym bohaterze Star Lordzie, fanie muzyki lat 80-tych i gadżetów z tego okresu, sporo ich zobaczymy w filmie. Star Lord to taka postać, która jest charakterystyczna dla filmów o super bohaterach. Przystojny (rzecz gustu), młody i pożądany, a przy tym oczywiście trochę niebezpieczny. Zaskoczyła mnie bardzo rola Glenn Close. Nova Prime to prezydent Xandaru. Nie wyobrażałam sobie aktorki w filmie fantastycznym, ale po fakcie stwierdzam, że była świetna. Idealnie wpasowała się do całej plejady dziwnych stworzeń, choć sama akurat była dość ludzka.

The Guardians of the Galaxy
Ten film miał genialnych scenarzystów i świetnego reżysera. James Gunn i Nicole Perlman wykonali doskonałą robotę. Film jest bardzo spójny, żadnych dziwnych, niepowiązanych scen, jedno wynika z drugiego, wszystko logicznie poukładane. Strażnicy Galaktyki to przede wszystkim świetna zabawa i ogromna dawka dobrego humoru. Tylko dwie sceny spowodowały u mnie łzy (dziewczyny nie malujcie się, a jeśli już musicie to dobry tusz wodoodporny radzę), cała reszta to niepohamowane wybuchy śmiechy. W znakomitych ripostach celuje oczywiście Rocket, ale każda postać filmu ma 'swoje’ momenty.

Jeśli wybieracie się do kina na Strażników Galaktyki to będziecie się świetnie bawić, jeśli nie planowaliście to przemyślcie to jeszcze raz, bo dla mnie film jest pretendentem do najlepszego obrazu roku, a na pewno podobał mi się najbardziej spośród wszystkich marvelowskich produkcji. 

*grafika pochodzi stąd