Blogerze ogarnij się, czyli kop motywacyjny

Nigdy nie byłam fanką Kominka. Powiedzmy szczerze, uważałam, że jest arogancki i zbyt pewny siebie. Powoli zaczęłam się przekonywać do niego po głębszym zapoznaniu się z jego tekstami. A po wysłuchaniu „Blogera” (tak, tak zaczęłam słuchać audiobooków) uznałam, że Kominek ma taką wiedzę i doświadczenie w blogowaniu, że może się uważać za eksperta w tej dziedzinie, a tym samym pewność siebie i odrobina arogancji nie zaszkodzą, a nawet są wskazane. Co więcej śmiało mogę powiedzieć, że jest dla mnie geniuszem marketingu. Co ciekawe, książka spowodowała również wzrost mojej sympatii do autora, bo wydaje się być naprawdę fajnym człowiekiem. I wiem, że nie ja jedna tak miałam.

Poniżej pokażę Wam, co dało mi przeczytanie „Blogera”. Niby większość tych informacji to sprawy oczywiste i wiedziałam o nich, ale wiecie zupełnie inaczej jest jak coś wiemy, a jak ktoś nam to powie.

1. Zaczęłam pisać teksty na bloga na iPadzie. Idzie mi dużo szybciej i sprawniej niż na laptopie. Mniej rzeczy mnie rozprasza (znaczy facebook) i przede wszystkim mogę pisać w każdym miejscu i każdej chwili np. na ławce w parku, gdy jestem z Kuką na spacerze.
2. Piszę kilka tekstów jednocześnie. Łatwiej jest mi przeskakiwać między tekstami pisanymi na iPadzie niż mieć kilka okienek otwartych na laptopie. Pisząc jeden tekst przychodzi mi pomysł do wykorzystania w innej notce, więc przełączam i od razu zapisuję.
3. Dawniej robiłam tak: siadałam i pisałam tekst. Na jeden raz całość. Zajmowało mi to od 40 minut do 2 godzin. Teraz zajmuje mi to cały dzień, a nieraz kilka dni, ale dzięki temu (mam taką nadzieję) teksty są/będą lepsze. Bardzo przydatne zwłaszcza przy małym dziecku, kiedy często muszę się oderwać od pisania w środku zdania i potem już tracę wątek, a tak za każdym razem jak Kuka zasypia ja sięgam po tablet i piszę, poprawiam, zmieniam, dopieszczam.
4. Zaczęłam korzystać z różnych przydatnych programów i aplikacji, które naprawdę ułatwiają mi blogowanie. Nie będę ujawniać jakich, przeczytajcie „Blogera” to się dowiecie.
5. Moje marzenia i plany dotyczące zmiany szablonu bloga i i całego układu strony przybrały na sile, ale z powodów technicznych nadal muszą poczekać.
6.  Mnóstwo istotnych informacji dotyczących zawierania umów z potencjalnymi reklamodawcami.
7. Wskazówki jak budować społeczność wokół bloga i rady związane z mediami społecznościowymi.
8.  Wskazówki dot. pisania tekstów i treści.
9.  Ogromny kop motywacyjny!
10. A przede wszystkim zasada, która powinna być mottem każdego blogera: Ceń się!

Prawda jest taka, że mnóstwo kwestii poruszonych w „Blogerze” to sprawy, o których myślę od bardzo dawna, a od jakiegoś czasu rozmawiamy na ich temat z Gosiarellą. Co więcej stwierdziłam, że obie jesteśmy jakby oderwane od naszej książkowej, kulturalnej blogosfery, bo podążamy w zupełnie innym kierunku niż większość blogerów z naszej niszy. A książka Kominka spowodowała, że jeszcze bardziej uświadomiłam sobie na czym mi zależy, i w jakim kierunku chciałabym rozwijać bloga. Czy jestem na to gotowa, nie wiem, i to pewnie błąd, bo powinnam to wiedzieć, ale błędów popełniłam wiele i pewnie jeszcze mnóstwo popełnię, najważniejsze jednak, że mam cel, do którego dążę, z każdą chwilą coraz bardziej świadomie.

 „Bloger” daje do myślenia, inspiruje (tak, nie boję się użyć tego słowa) czytając go uświadomimy sobie czego tak naprawdę oczekujemy od naszego bloga, czy dobrze nam z tym co mamy, czy też chcemy iść naprzód. Książka jest doskonale napisana. Nie przynudza, a wciąga niesamowicie. Słuchałam jej z ogromną ciekawością i zainteresowaniem, co najmniej jakby był to dobry kryminał. Wiele się dowiedziałam, mnóstwo nauczyłam i zaraz kupię sobie „Bloga”, żeby być jeszcze mądrzejszą.

Ps. Po napisaniu tego tekstu przeczytałam co Gosiarella sądzi o poprzedniej książce „Blog” i okazało się, że wyciągnęła z niej podobne wnioski jak ja z powyżej opisywanego tytułu. Takiego kopa motywacyjnego to nikt mi już dawno nie dał!

*okładka pochodzi z bloga autora LINK