Błysk – Malcolm Gladwell

Wszechobecne zachwyty nad książkami Malcolma Gladwella skłoniły mnie do sięgnięcia po jeden z jego tytułów. Padło na „Błysk! Potęga przeczucia”, czyli o tym dlaczego podejmujemy takie, a nie inne decyzje, i dlaczego przeczucie, czyli właśnie ten tytułowy błysk ma na nie wpływ.

Jest to popularnonaukowa pozycja, po którą warto sięgnąć chociażby dla poszerzenia horyzontów i spojrzenia z innej strony na nasze decyzje. Intuicja, bo tym właśnie jest błysk to nieodłączna część każdego z nas. Gladwell pokazuje jak pod wpływem chwili podejmuje mniej lub bardziej ważne decyzje. Szczególnie w pamięć zapadła mi historia Coca – Coli i Pepsi, i tym jak te marki były prowadzone na przestrzeni lat. Ciekawa analiza faktów, przywołane różne badania, w tym także fokusowe, którym nie zawsze można ufać.

„Błysk! Potęga przeczucia” czyta się błyskawicznie ze względu na ogromny, moim zdaniem, talent oratorski autora. Gladwell umie snuć opowieść, storytelling to zdecydowanie jego mocna strona, natomiast co do treści…

„Błysk” jest bardzo dobrą książką, ciekawą, inteligentną, interesującą. Przedstawia inny punkt widzenia na kwestie podejmowanych przez nas decyzje i nie raz w trakcie lektury zastanowisz się, czy rzeczywiście potrzebowałeś tej fikuśnej szafki na książki, już nie mówiąc o poważniejszych kwestiach. Co ma wpływ na nasze decyzje zakupowe, polityczne, zawodowe? Zarówno te codzienne, często błahe, jak i te poważniejsze, złożone, mające nierzadko wpływ na nasze dalsze życie i karierę.

Gladwell udowadnia, że wcale nie są to dogłębne przemyślenia, analizy i długotrwałe procesy podejmowania decyzji. Najczęściej kieruje nami instynkt. Decyzje podejmowane błyskawicznie. Autor pokazuje jak działa mechanizm błyskawicznego osądu, a już od nas zależy jak tę wiedzę sobie przyswoimy.

„Błysk! Potęga przeczucia” był pierwszym moim spotkaniem z książkami Gladwella i rzeczywiście byłam zachwycona. Dobrze napisany, z polotem, wciągający, tak literatura popularnonaukowa może być wciągająca. Świetnie mi się ten tytuł czytało i z przyjemnością sięgnęłam po kolejny pozycje autora. I tu nastąpił nomen omen błysk!

Po lekturze „Poza schematem”, o której więcej opowiem niedługo, nie jestem już tak bardzo zachwycona „Błyskiem!”. Nadal jest to ciekawa lektura, ale już nie wydaje mi się tak pasjonująca i nowatorska.  Zaczynam na nią patrzeć jak na trochę przegadaną, temat rozciągnięty, rozbudowany po to by stworzyć z niego książkę 250 stron, gdy wystarczyłoby 150.  Niemniej „Błysk!” jest warty przeczytania, ale na pewno nie jako pierwsze spotkanie z Gladwellem.

 

Okładka pochodzi ze strony księgarni wydawnictwa Znak.