Negatyw – Klaudiusz Szymańczak

Przypadek skierował mnie ku książce „Negatyw” Klaudiusza Szymańczaka. Ale nic nie dzieje się przypadkiem. Panie i Panowie oto nowa gwiazda kryminalnego firmamentu polskiej literatury. Agent FBI John Slade przyjechał do Warszawy w sprawie międzynarodowej afery firmy PharmaCorp. Kilka dni przed jego powrotem do Stanów, zamordowany zostaje syn wiceambasadora USA w Polsce.  Slade zostaje przydzielony do nadzorowania sprawy z ramienia amerykańskich służb. Śledztwo prowadzi komisarz Robert Laurentowicz i podkomisarz Marek Hozer. Gdzie zaprowadzą ich poszlaki?

O mamo, jakie to było dobre! Można rewelacyjnie zadebiutować. Można napisać kryminał, który wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Akcja „Negatywu” obejmuje dwa wątki. Agent Slade prowadzi w Stanach sprawę zabójstwa mężczyzny, równocześnie pracując nad zdemaskowaniem grupy rasistów wewnątrz policji. Drugim wątkiem  jest toczące się rok wcześniej śledztwo ws. zamordowania syna wiceambasadora USA w Polsce. Slade wraz z polskimi śledczymi Laurentowiczem i Hozerem trafiają na trop tajemniczej grupy, która prawdopodobnie zajmuje się kręceniem i rozpowszechnianiem filmów pornograficznych.  Chyba już dawno nie byłam tak zachwycona żadnym kryminałem, a tym bardziej polskim. Nawet odkryty przeze mnie ostatnio Wojciech Chmielarz nie podobał mi się tak bardzo jak debiutancka powieść Szymańczaka. Jest współcześnie, międzynarodowo i świetnie to wszystko jest zgrane. Dwie osobne sprawy prowadzone w różnych miejscach i w różnym czasie przez agenta Johna Slade’a. Czytelnik od pierwszego momentu lubi bohatera, który jest tak bardzo normalny. Polak z pochodzenia, urodzony i wychowany w Stanach Zjednoczonych, w rodzinie polskich imigrantów. Filozof z wykształcenia, policjant, obecnie agent FBI znany z niekonwencjonalnych metod i wyrażający swoje myśli bez poprawności politycznej. Slade widzi zalety i wady Ameryki i Polski. Nie ocenia ludzi, nie sądzi po pozorach, dopuszcza najbardziej nieprawdopodobne możliwości i może właśnie dlatego jest tak dobrym detektywem. Lubi ludzi i ludzie lubią jego. Wzbudza sympatię i zaufanie. Sądzę, że autor przemycił w charakterze Slade’a dużo siebie i swoich poglądów.  I to jest klucz do sukcesu. „Negatyw” to książka, w której przemierzamy ulice Warszawy i Nowego Jorku jakbyśmy byli u siebie. Szymańczak doskonale zna nowojorskie realia i świetnie oddaje atmosferę miasta, dzięki czemu czytelnik widzi siebie tam, w środku akcji. Autor stworzył również dwie doskonale wykreowane postacie polskich policjantów – na zasadzie przeciwieństw. Młody Laurentowicz to tradycjonalista, konserwatysta, a stary Hozer to człowiek, który niejedno widział, niejedno przeżył i nie lubi zaglądać innym w życiorys. Wydawałoby się, że Laurentowicz nie wzbudzi mojej sympatii, a jednak polubilłam go. Pod płaszczykiem konserwatyzmu i religijności kryje się człowiek, któremu zależy na większym dobru i potrafi podjąć decyzje niezgodne z prywatnymi poglądami, jeśli to ma przyczynić się do rozwiązania sprawy.

„Negatyw” to świetnie skonstruowana powieść kryminalna z elementami sensacji. Intrygująca, wciągają, trzymająca w napięciu od początku do końca. Nieprzewidywalne zakończenie, niestandardowe rozwiązanie sprawy dające szansę na kontynuację historii (mam nadzieję) i kolejne spotkanie z Johnem Sladem. Odzyskałam wiarę w dobre debiuty i autorów mających szansę na utrzymanie się w oceanie masowej literatury.  Szymańczak z pewnością potrafi pisać, tworzyć bohaterów o wyrazistych poglądach, którzy nie boją się ich wyrażać, a do tego osadzić akcję w miejscach doskonale mu znanych, a przez to świetnie opisanych w najdrobniejszych szczegółach. Czekam na kolejną książkę autora, w której mam nadzieję powróci agent John Slade! Polecam, bo to dobry kryminał jest!

Okładka pochodzi ze strony wydawnictwa Burda Książki