W tym roku wyjątkowo poszalałam z zakupami książkowymi dla dzieci. Prezenty pod choinkę zaczęłam kupować we wrześniu korzystając z różnych promocji, więc Gwiazdka będzie obfitować w dziecięce prezenty, przede wszystkim w książki.
Jestem przeciwnikiem dużej ilości zabawek, bo stara prawda mówi, że im więcej zabawek, tym mniej dziecko się bawi. Asia i tak najbardziej lubi zabawy prawdziwe, czyli gotuje ze mną albo babcią w kuchni, pomaga sprzątać, albo wymyśla sobie zabawy do których wystarcza jej pudełko plastikowe zabrane z kuchni, albo kilka koców i poduszek w celu stworzenia bazy (któż się w to nie bawił!). Jedyne co moje dzieci mają w nieograniczonych ilościach to książki. Trochę jeszcze z mojego dzieciństwa, ale nie oszukujmy się większość to jednak zakupy poczynione przez ostatnie trzy lata. W tej kwestii akurat nie potrafię się opanować. I tak na Mikołajki, a później pod choinką moje dzieci znajdą takie oto cuda:
A wy co kupiliście? Albo co Wam się podoba z powyższych tytułów, może znacie coś?
Ps. Księga dźwięków to już drugi egzemplarz, specjalnie dla Matiego, bo Asi już się dawno rozpadł, a to jest najlepsza książka dla maluszków jaką kiedykolwiek wymyślono.