Z jednym wyjątkiem – Katarzyna Puzyńska

Katarzyna Puzyńska już mnie przyzwyczaiła, że jej książki to ja pochłaniam. Dosłownie. Nie śpię, siedzę po nocach i czytam, bo nie mogę wytrzymać z ciekawości. I co mam wam teraz powiedzieć o ostatniej jak dotąd części Lipowa, czyli „Z jednym wyjątkiem” ?  Przecież znowu się powtórzę.

„Z jednym wyjątkiem” to kolejny świetny kryminał. Mroczna przeszłość bohaterów, wzajemne powiązania i znowu tylko pół zagadki rozwiązałam, ale jakbym zastosowała moją metodę typowania mordercy to bym odgadła bez pudła.  No, ale wracając do tematu, to mnóstwo tutaj historii. I to takiej dość odległej, jakeś 150 lat do tyłu. I przede wszystkim ciekawy, rzadko poruszany w książkach temat szachów. Zaskoczyło mnie to, jak doskonale autorka poradziła sobie z tym szachowym wątkiem. Nie dość, że pięknie opisała wydarzenia z połowy XIX wieku, to jeszcze wprowadziła je do swojej historii niejako dwukrotnie, bo pewne sytuacje z tamtych wydarzeń będą miały znaczenie w przyszłości. Ponadto odtworzyła niektóre zagrania szachowe wplatając je w poszczególne wątki i ciekawa jestem, czy prywatnie gra w szachy, czy po prostu przyswoiła sobie zasady na potrzeby książki. Tak czy owak, świetnie wykonana praca, doskonały research i umiejętność wpisania w fabułę faktów z przeszłości, za co naprawdę podziwiam, bo połączenie tego wszystkiego nie wydaje się proste.

Ponownie pojawia się postać Klementyny Kopp, kontrowersyjnej komisarz pijącej hektolitry coli (serio, że jej wnętrzności jeszcze nie wyżarło) i bohaterka ponownie czytelnika zaskakuje. Z każdym kolejnym tomem zmieniam zdanie o niej.  Ciekawa jestem bardzo jak rozwinie się dalej postać Emilii Strzałkowskiej. Wydarzenia z nią związane mogą zaowocować naprawdę ciekawym wątkiem. Co do Daniela  i Weroniki to chyba już większych zmian nie będzie, choć z Puzyńską to nigdy nic nie wiadomo.

„Z jednym wyjątkiem” to czwarta część cyklu Lipowo, ale autorka nie traci rezonu. To rzadkość by w tak krótkim czasie wydać kilka tytułów i nie stracić na jakości, a tego możecie być pewnie, że Puzyńska z książki na książkę jest lepsza. Na dodatek jest jak George R.R. Martin, nigdy nie wiesz jaki los zgotuje swoim bohaterom, choć na szczęście tendencji do ich zabijania to raczej nie ma.  Jednak zakręty życiowe, które im serwuje zaskakują na każdym kroku.

„Z jednym wyjątkiem” to także doskonale skonstruowana intryga kryminalna, z zaskakującymi zwrotami akcji i ciekawymi postaciami. Katarzyna Puzyńska ma naprawdę niebanalne pomysły na mordowanie bohaterów, a jej kreatywność w tym temacie czasami przyprawia mnie o zawrót głowy.  Czytajcie więc, zachwycajcie się, albo krytykujcie. Ja niecierpliwie czekam na piąty tom „Utopce”, który ma się ukazać w grudniu, a którego część akcji (tak sądzę czytając opis) będzie rozgrywać się w pięknym roku 1984, o którym pisał już Orwell, a w którym przyszła na świat autorka Stulecia literatury.