Bo bloger może się przyjaźnić z pisarzem

Miałam napisać tekst na temat wojny autorów z blogerami. Temat rzeka, bo co chwilę wybuchają nowe spory. Tekst miał być długi, poparty przykładami, linkami itd. Ale stwierdziłam, że większość z was na pewno sama doświadczyła lub była świadkiem takich konfliktów, więc po co miałabym ciągnąć to od nowa.  Na koniec miał być optymistyczny akcent, który był/jest powodem napisania tego tekstu.  I pomyślałam, że nie, nie będę pisać o wojnach, bitwach, kłótniach, a napiszę tylko o tym co miało być clou tego wpisu. Przyjaźń autorów z blogerami jest możliwa. Istnieje i widzę mnóstwo takich sytuacji na co dzień. Jestem świadkiem tego jak z kilku słów rozwija się rozmowa trwająca godzinami, a potem zawiązuje się przyjaźń, kto wie może nawet na lata. 

 Dlaczego o tym piszę? Z dwóch powodów. Po pierwsze mam dość wylewania pomyj zarówno na autorów, jak i na blogerów, po drugie tym wpisem chcę podziękować pewnej autorce. Autorce, którą poznałam na targach książki w Krakowie ponad półtora roku temu, i z którą choć nie rozmawiam na co dzień bardzo się polubiłyśmy.  Mimo, że rzadko rozmawiamy to są to rozmowy śmieszne, poważne, czasem zawodowe i zawsze pełne wzajemnego zrozumienia. Autorka, o której mowa to Magda Kordel. Uwielbiam jej książki, ale zdarza mi się wytknąć pomyłki, a Magda ‘bierze to na klatę’.  Jeśli mogę pomagam na ile potrafię. Kiedy Magda dowiedziała się, że jestem w ciąży zapowiedziała, że ona MUSI coś sprezentować Małej. Przyjęłam do wiadomości i zapomniałam.  I tak na początku maja dostałam paczkę. Pierwsza myśl – przecież nie brałam nic do recenzji. Potem paczkę pomacałam i była za miękka na książki. Otworzyłam, a tam:


Asia jeszcze nie miała okazji ich ubrać. Za miesiąc będą na nią w sam raz, więc na upały jak znalazł. I to jest namacalny dowód przyjaźni. Choć przyjaźń to zbyt duże słowo. My się po prostu lubimy. I takich nienamacalnych dowodów jest całe mnóstwo, ale nie ma jak ich przedstawić. Magda jest wspaniałą kobietą, autorką i przyjacielem. Mimo, że nasza znajomość jest głównie internetowa to nasze wspólne rozmowy są czasem bardziej osobiste niż z ‘realnymi ludźmi’. Jestem wdzięczna światu, że poznałam Magdę i jej książki, że rozmawiamy od czasu do czasu, i że zawsze mogę liczyć na kilka słów otuchy i z wzajemnością. Madzia dziękuję Ci za wszystko i mam nadzieję, że pojawisz się w Krakowie przy okazji promocji najnowszej książki:)