Podobnie jak pierwsza część, również „Królowa traci głowę” jest napisana w iście scenariuszowym stylu. Rozdziały podzielone na krótsze scenki, bez rozbudowanych charakterystyk postaci, sporo dialogów, mniej opisów, to wszystko sprawia, że czytelnik, zwłaszcza ten znający serial, ma przed oczami jakby filmowe scenki i jeszcze łatwiej przychodzi mu wyobrażanie sobie poszczególnych momentów. Atutem książki jest świetne przedstawienie procesu reformacji w Anglii, sytuacji kościoła, jak również stanowiska króla Henryka VIII, który pod wpływem Anny Boleyn zaczął sprzyjać ruchowi reformackiemu. Jednocześnie uwydatniono tutaj wpływy, jakie Kościół Katolicki miał na władców, którzy nie mogli podejmować żadnych poważniejszych decyzji, zwłaszcza tych dotyczących związków, bez zgody papieża.
Doskonałe odtworzenie realiów czasów tudorowskich, przedstawienie bogatego życia dworskiego pozornie przyjaznego, jednak pełnego intryg i wichrzycieli, umiejętnego lawirowania między przyjaciółmi i wrogami, zmienianie stron poparcia, by za wszelką cenę utrzymać się w łaskach króla. Anna Boleyn wie, że jej jedyną obroną przed przeciwnikami jest urodzenie zdrowego syna, inaczej czeka ją los poprzedniczki, a forsowane przez popleczników Anny zmiany ustrojowe i reformatorskie skazane będą na niepowodzenie.
„Dynastia Tudorów. Królowa traci głowę” to bardzo dobra, a powiedziałabym nawet, że lepsza kontynuacja historii Henryka VIII i jego małżeństw, które miały wpływ na losy całej Anglii i dały początek Kościołowi Anglikańskiemu. Książka napisana lekkim, przyjemnym językiem sprawi radość nawet tym, którzy za historią nie przepadają, a być może nawet skłoni niechętnych, do sięgnięcia po inne tytuły traktujące o tych niezwykłych czasach.