Listy Zbigniewa Herberta i Jana Brzękowskiego – korespondencja poetów

„Jutro kończę 35 lat. To istna katastrofa. Już jestem definitywnie wykreślony z kręgu młodych” – tak Zbigniew Herbert pisze do Jana Brzękowskiego w liście z 28 października 1959 roku. Poeta z żalem przyjmuje upływ lat,  ale wydaje się przechodzić nad tym faktem do porządku dziennego, gdyż już w następnym zdaniu wspomina o paryskich wystawach, które odwiedza. Miesięcznik „Znak” w najnowszym numerze publikuje korespondencję obu poetów, jaką wymienili na przestrzeni ponad piętnastu lat. Kilkanaście listów utrzymanych częściowo w tonie formalnym, ale jednocześnie bardzo serdecznym, wręcz przyjacielskim.

Korespondencja między poetami rozpoczęła się w 1958 roku, kiedy Zbigniew Herbert wyjechał w swoją pierwszą podróż zagraniczną, spędzając mnóstwo czasu w Paryżu. Poeta opisuje swoje życie we Francji, manię zwiedzania, poznawania, odkrywania świata, podróże do Włoch i Anglii. Zastanawia się nad pozostaniem na emigracji, czy to nie byłoby dla niego najlepsze, ale z drugiej strony pisze, że „wracam do Polski za kilka miesięcy. Robię to jakbym miał wejść w wodę brudną i zimną, ale to jest jedyna moja rzeczywistość. Tu żyję na powierzchni, bez racji i powodu.” Herbert nie potrafi sobie wyobrazić ciągłego życia zagranicą, a dodatkowo w tej myśli utwierdza go Brzękowski odradzając pozostanie w Paryżu na stałe, gdzie życie może byłoby prostsze, ale czy przez to lepsze? W Polsce obaj zmagają się z komuną i cenzurą, która na każdym kroku utrudnia twórcom publikowanie swoich dzieł. Zablokowane zostały między innymi niektóre wiersze Herberta jak i próba wydania poezji Brzękowskiego, z racji faktu, że nie publikuje się twórców emigracyjnych.

Dzielące Herberta i Brzękowskiego dwadzieścia lat sprawia, że młody poeta czuje ojcowską opiekę w czasie swojego pobytu we Francji. W kolejnych listach radzi się Brzękowskiego, zdaje relację ze swoich poczynań, składa podziękowania i wyraża swoje uznanie dla jego twórczości. Traktuje go jak ojca, jak brata, przyjaciela, mentora. Obaj wymieniają się uwagami na temat swoich tomików poezji, przesyłają je sobie w prezencie, dyskutują o pomysłach, chwalą sukcesami. Początkowo bardzo formalna korespondencja, z czasem przeradza się w bardziej zażyłą. Herbert zwierza się z problemów ze zdrowiem, wyraża oburzenie z powodu kłopotów Brzękowskiego w czasie przyjazdu do Polski, a nawet omawia wywiad, który przeprowadził z przyjacielem dla „Tygodnika Powszechnego” i przeprasza, że nie jest on doskonały. Rozmawiają o nowo poślubionej żonie poety – Katarzynie Dzieduszyckiej, wymieniają refleksje na temat swojej twórczości w sposób bardziej poufały niż na początku. Powrót do korespondencji po kilku latach przerwy przyjmują z zachwytem, ulgą i nadzieją na kontynuację znajomości.

Dwadzieścia pięć listów. Tyle miesięcznik „Znak” publikuje w swoim najnowszym numerze. Listów między dwoma poetami, Zbigniewem Herbertem i nieco zapomnianym, postrzeganym przede wszystkim jako twórca emigracyjny Janem Brzękowskim. Korespondencja napisana pięknym językiem i stylem, jakiego dzisiaj już nie spotkamy, choć od ostatnich listów minęło ledwie czterdzieści lat. Zachęcam do poznania tych listów, odkrywających inne oblicze twórcy Pana Cogito.
Krótkie przypomnienie biografii obu Panów:

Zbigniew Bolesław Ryszard Herbert (ur. 29 października 1924 we Lwowie, zm. 28 lipca 1998 w Warszawie) – polski poeta, eseista, dramaturg, twórca słynnego cyklu poetyckiego „Pan Cogito”, autor słuchowisk; kawaler Orderu Orła Białego. Z wykształcenia ekonomista, prawnik i filozof.

Jako poeta zadebiutował na łamach prasy w 1950. Jego debiut książkowy, tom wierszy Struna światła, ukazał się w 1956. Do najbardziej cenionych dzieł Herberta należy cykl utworów o Panu Cogito, postaci zanurzonej we współczesności, a jednocześnie mocno zakorzenionej w europejskiej tradycji kulturowej. Jego książki zostały przetłumaczone na 38 języków.

Laureat ponad dwudziestu nagród literackich, a także prestiżowego Złotego Mikrofonu przyznawanego przez Polskie Radio. Od końca lat 60. XX w. był jednym z najpoważniejszych pretendentów do Literackiej Nagrody Nobla.

W latach 80. XX w. Herbert stał się sztandarowym poetą polskiej opozycji. Od 1986 mieszkał w Paryżu, gdzie współpracował z Zeszytami Literackimi. Do Polski wrócił po 6 latach, w 1992 roku.

Jan Brzękowski, ps. Jan Bereta, Jan Jarmott (ur. 18 grudnia 1903 w Nowym Wiśniczu, zm. 3 sierpnia 1983 w Paryżu) – polski poeta, pisarz i teoretyk sztuki, w szczególności poezji.

Brzękowski uczęszczał do gimnazjum w Nowym Sączu i w Bochni. Absolwent filologii polskiej i farmacji na UJ. Uzyskał w 1927 roku stopień doktora za rozprawę pt. Legenda Don Juana i jej wpływ na literaturę polską. Studiował także na Sorbonie i w paryskiej École du Journalisme. Uczestnik plebiscytu na Śląsku w 1920 roku. Debiutował w 1921 roku na łamach „Gazety Literackiej” jako poeta. W 1925 roku wydał pierwszy tomik poezji Tętno drukowany w „Zwrotnicy”. Redagował czasopismo „Linia”. Działał w kręgu awangardy krakowskiej. W 1928 roku wyjechał do Francji. W latach 1929-1930 redaktor dwujęzycznego pisma „L’Art Contemporain – Sztuka współczesna”. W latach 1937–1940 był szefem biura prasowego Ambasady RP, działał w czasie wojny w zarządzie Polskiego Czerwonego Krzyża w Vichy, uczestniczył we francuskim ruchu oporu w latach 1940–1944. W 1940 roku ożenił się z rzeźbiarką Suzanne de Lamer. W latach 1944–1945 był attaché prasowym Ambasady RP. Od 1946 do 1964 roku był dyrektorem uzdrowiska i hotelu w Amélie-les-Bains, gdzie również mieszkał. Od 1964 roku przebywał w Paryżu.

*Biogramy pochodzą STĄD I STĄD